czwartek, 28 lutego 2013

Spodobałam się!

Idę ja sobie dzisiaj, słonko napitala, ja odstrzelona w wąski czarny kurtek, wąskie jeansy, włos powiewa, oko pomalowane... I przechodzę obok przystanku autobusowego, na którym stoi ekipa kilkunastu nastolatków. Męskich. I co ja słyszę? Ano: ale ty ładna jesteś! :D mało się nie posikałam po nogach :D ja wiem, że to takie durne zaczepki, ale umówmy się: ile 34latek z 2 dzieci ma okazję taki tekst od nieletnich usłyszeć? :D

wtorek, 26 lutego 2013

Jeżeli kobieta...

- siedzi w mega niewygodnej pozycji
- jest do tego obrzygana mocno konkretnie
- chce jej się lać jak szlag
- w rękach trzyma 5kg z hakiem

To na mur beton jest to matka. Tylko matka potrafi w takim momencie nie rzucać łaciną :D

A z innej beczki: Dorotka dzisiaj szczepiona, waga 5,2kg (90 centyl!), pani doktor zachwycona dziewczyną - mała nic nie buczala przy badaniu, rozglądała się ciekawie i tak jak starsza siostra - rewelacyjnie pokazuje gardło :D

A Agatce należą się pochwały za piękne, samodzielne usypianie. Kładę do łóżka, wyściska, wybuziakuję i idę karmić Dorkę - a Agu sobie pogada do przytulanek i po jakimś kwadransie słyszę ciszę... Moja dzielna, duża córeczka! 

piątek, 22 lutego 2013

Ruda Śląska - Godula, szpital miejski nr 2

Wypadałoby podzielić się odczuciami co do szpitala. Posłużę się tu kategoriami stworzonymi przez Kruszyznę na forum Dzieciowo Mi! KLIK  Dobrze pomyślane :) No to tak:

1. Stosunek lekarza do pacjenta

Bardzo, bardzo dobry ogólnie. Zdarzyła się jedna ginekolożka na obchodzie, której nie pasowało że nie leżę - a akurat karmiłam córę! Odłożyłam malucha, zaczęłam się zsuwać (kto po cc ten wie, że to wyczyn nie lada), a ta się obróciła plecami i wyszła. No cóż... Ale uczciwie: JEDNA taka niewychowana i to tylko o niej świadczy, nie o szpitalu. A tak to lekarze kulturalni, uprzejmi, odpowiadali na pytania, większość z poczuciem humoru i wesoło było ;) Ja wiem, że to nie obowiązek, ale jednak milej leżeć gdzieś, gdzie nie jest ponuro.

2. Kompetencje lekarzy i pozostałego personelu (zaobserwowane i zasłyszane)

Ginekologia i położnictwa w tym szpitalu mają BARDZO dobrą opinię. Co do kompetencji lekarzy ginekologów się nie wypowiem, bo też nie działo się nic takiego co by wymagało jakiś specjalnych z nimi rozmów. No, miałam cc, ale już wiedziałam jak to wygląda. Natomiast bardzo podobało mi się podejście pani anestezjo, nie znam nazwiska niestety, blondynka w każdym razie - która robiła mi wkłucie zzo. Przyszła, powiedziała wprost: proszę pani, ja ogólnie nie robię takich wkłuć, nie bardzo się na tym znam, potrafię ale wielkiej wprawy nie mam - jeśli pani jednak chce to się podejmę. Chciałam i nie żałuję, wkłucie długo trwało, bo akurat trafił się rzut skurczy (błeee), i w sumie chyba z półtorej godziny pani nad moimi plecami siedziała, przeczekiwałyśmy skurcze. Dobrze, że nie udawała chojraka. Przy samej cc pani bardzo rzetelnie mnie podszczypywała :D sprawdzając gdzie mam czucie a gdzie już nie, wypytywała dokładnie, gdy nie potrafiłam określić - przyniosła jakieś takie coś zamrożone i tym sprawdzała. Rozmawiała cały czas ze mną, gdy zrobiło mi się niedobrze to najnormalniej w świecie kazała wymiotować i niczym się nie przejmować. 
Ogólnie oddział jest oddziałem klinicznym, więc lekarze też się tam kształcą, poczytałam sobie o różnych szkoleniach i konferencjach planowanych tam i organizowanych przez nich, tak więc nie jest źle chyba.
Dodam, że są praktykanci - to zaliczam na plus, oni też pomagają rodzącej i młodej mamie.

3. Wyposażenie szpitala (chodzi o jakość sprzętu, wyposażenie sal do rodzenia, ilu osobowe są sale itp.).

Rewelacja. Oddział ratowania noworodków, blisko 30 inkubatorów, specjaliści, usg bioderek w pakiecie ;) W salach - łóżka elektryczne, nowiutkie, fajne szafki. Sale 2-3 osobowe. Sale do porodów rodzinnych (bezpłatne), z basenem, piłką, workiem sako. Minus - leżałam na sali, gdzie było tylko jedno gniazdko, w efekcie musiałam mieć własny przedłużacz. Ale to efekt zagęszczenia, inaczej łóżka ustawione i we 3 leżałyśmy, bo normalnie była to 2 osobowa sala i problemu nie było. Ale mimo 3 łóżek nie było ciasno absolutnie.
Sprzęt podstawowy typu ktg, usg - nowoczesne. Na wyposażeniu świetny laktator elektryczny, dziewczyny korzystały. Osobiście podpięli mi pompę podającą znieczulacz po cc, też fajne ustrojstwo :D Widać, że dużo dobrego sprzętu ogólnie.

4. Stan sanitarny

Mogłoby być lepiej, łazienki na korytarzu, bez szału, ale nie brzydziłam się wejść ;) W pokojach umywalki. 

5. Opieka pielęgniarek i położnych

Kompetencje i OBOWIĄZKOWOŚĆ położnych na położnictwie, a także pielęgniarek noworodkowych - rewelacja. Dziewczyny miały zapiernicz jak ta lala, wystarczy powiedzieć, że jednego dnia miały 5 dodatkowych, nieplanowanych cc. Mimo to każda uśmiechnięta, pomagały ile wlezie i w pionizowaniu, i pod prysznic (absoutnie mowy nie ma by kobieta poszła sama pierwszy raz! idą z położnicą i pomagają się myć), wcześniej po cc normalnie zmieniają podkłady, myją, ciągle kroplówki, same pytają czy czegoś nie trzeba. Zasada była taka, że drzwi uchylone i jak coś kobieta chciała, a nie mogła się ruszyć, to wołała "siostrooooo" i zawsze któraś przyszła, nawet gdy chwilę trzeba było czekać. Albo wpadała np. noworodkowa bo akurat przechodziła korytarzem i pytała o co chodzi.
Noworodkowe - w porządku. Nie zmuszały do KP jeśli któraś chciała mm, ale jeśli określiła się, że chce piersią karmić, to mówiły wprost: jak pani chce, a ma pani pokarm, to nie damy butelki. Wyjątkiem rzecz jasna sytuacja, gdy dziecko brały po cc na noc na przykład. Bardzo pomocne dziewczyny w rozkręcaniu laktacji, co w porównaniu z opowieściami koleżanek z innych szpitali - jest ogromnym plusem. Przychodziły, pokazywały jak dostawiać, do jednej dziewczyny w pokoju to po kilkanaście razy dziennie chodziły bo mały miał problem ze ssaniem. Mówiły, jak laktację rozkręcić, no ogólnie całą wiedzę przekazały. Ba - bez problemu pokazywały jak przewijać, przebierać, odpowiadały na setki pytań. A zwracam uwagę, że ja tam leżałam od niedzieli wieczór, wychodziłam w środę po południu - więc chyba każdą pielęgniarkę i położną na oddziale poznałam. Jedna tylko noworodkowa mnie drażniła, bo miała starościwckie poglądy dość, z którymi się nie zgadzałam. Ale jeśli chodzi o zaangażowanie to bez zarzutu.

W trakcie porodu położne w porządku, ja nie doszłam do końca sn, więc nie wiem jak prowadzenie końcówki, ale tak to naprawdę na plus.

--------------------------
Podsumowując - nie mogłam lepiej wybrać i z czystym sumieniem polecam ten szpital.

sobota, 16 lutego 2013

Wyznanie

Uwaga, przyznaję się:

Wczoraj oficjalnie rozebrałam choinkę :D

Uff. Jest to czynność, której serdecznie nie cierpię i co roku odwlekam, ile mogę :/

środa, 13 lutego 2013

Matka Polka Wszechwiedząca

Tak sobie dzisiaj uświadomiłam, ileż to ja rzeczy MUSZĘ wiedzieć. No muszę, bez tego egzystencja rodziny padnie :P
- przede wszystkim - w każdym momencie dnia i nocy - GDZIE jest misiu Agatki. Nie ma takiej możliwości, bym mogła nie odpowiedzieć na dramatyczne pytanie Starszej: misiu, mój misiuuuuu, mamusiu gdzie jest mój misiuuuuu?
- co ma dziecko zjeść
- dlaczego Młodsza płacze
- w co ubrać jedną i drugą
- które buty
- gdzie są majtki, a gdzie legginsy
- dlaczego Starsza właśnie zwymiotowała
- który syropek rano, a który wieczorem
- dlaczego lekarka przepisała mężowi (!) wapno na przeziębienie
- od czego Starszą wysypało na buzi
- który płyn do płukania kupić
- i tak dalej

Ciekawa, swoją drogą, rzecz. Jak tylko mnie nie ma w domu (szpital, na przykład), mąż doskonale wie, gdzie pochowane są ubrania... :D

sobota, 9 lutego 2013

Zabawy Agatki

Ku pamięci* :)
Agatka,2 lata i 9mcy:
-ukochana zabawa to skakanie po tacie :D A poważnie - wszelkiego rodzaju przepychanki, przewalanki na łóżku z tatą i (rzadziej) z mamą.
-rozmowa z misiem - przy czym misia muszę trzymać ja i podkładać głos, prowadzimy dialogi jak ta lala ;) ew. miś służy za bobasa, któego trzeba oczywiście karmić cycusiem Agatki :D
-zabawa w operację - z tatą sobie wymyślili i szalenie się sprawdza, gdy córa się uderzy, przewróci i tak dalej - otóż pacjent musi się położyć, lekarz bierze nożyczki "na niby" i robi ciach-ciach-ciach. Potem musi wziąć nitkę i igłę i prędko zaszyć, a na koniec przykleić magiczny plasterek :D 
-zabawa "w Dorotkę" - i tu też ze mną, trzeba dziecko utulić, pobujać na kolankach, zaśpiewać kołysankę, pogłaskać gdy płacze, założyć między nogi tetrówkę ;) położyć na kocyku, wytrzeć buzię bo się ulało... Oswaja sobie Agatka siostrę, oswaja, i dobrze.
-naklejanie naklejek, czego szczerze mówiąc mam dość... bo niestety córa idzie w ilość działania, nie w jakość.
-niezmiennie - gotowanie
-w kąpieli - zabawa 3 malutkimi bobaskami Pacciocchini, to takie maleństwa z twardej gumy chyba, wielkości może 5cm? 
-rozwiązywanie zadań w książeczkach, przy czym na 1 miejscu jest Logico Primo

A poniżej - w wersji wróżki motylkowej ("mamusiu, jestem księżniczką" :D ) z okazji wczorajszego balu przebierańców w przedszkolu:



czwartek, 7 lutego 2013

Pierwszy raz u pani doktor

Dzisiaj mieliśmy wizytę patronażową u naszej pediatry. Dorotka BARDZO grzeczna, dała się bez skrzywienia osłuchać, pomacać, zajrzeć w gardełko i zważyć. I tu szok, w ciągu 3 tygodni od wyjścia ze szpitala córa przybrała 1,1kg! Waży więc teaz klusia moja 4,6kg :D Mając niespełna 4 tygodnie. Jest co dźwigać ;)

środa, 6 lutego 2013

Prezent(y)

Tym razem dla mnie :) Zrobiłam sobie prezent, na który zbierałam 3 mce. 
Dawno temu grałam w genialną grę (a właściwie - we wszystkie części, chyba 4 miałam) Magia i Miecz. Gra z gatunku fantasy, jakościowo - toporna, plansza ze śliskiej kartki, papierowe pieniążki, postaci... Za to fabuła i przyjemność grania - bezcenne. Obecnie koszt używek na all sięga i tysiąca, rzecz dla maniaków.

Za to - reedycja kilka lat temu wyszła, pod nazwą Talisman: Magia i Miecz. Oprawa - piękna. Porządna plansza, plastikowe figurki, barwne karty z opisem. Miodzio. Cena dużo mniej miodzio... Ale jak napisałam, zbierałam 3mce, wygrzebałam wszelkie drobniaki z kieszeni kurtek, torebek, dostałam niebieskiego pieniążka na imieniny, drugiego niebieskiego znalazłam w torebce, zaplątanego gdzieś :D 

Gra wygląda tak:

http://masagra.pl/talisman-magia-i-miecz-cala-seria/1-talisman-magia-i-miecz.html

A równocześnie zaczęłam myśleć o prezencie urodzinowym dla Agatki - niby maj daleko ;) ale szukam, może okazja jakaś trafi się fajna? Szalenie podobają mi się mebelki drewniane, a córa bawi się fajnie już w temacie, no ale ceny... 50-80zł za komplecik (np. kuchnia czy sypialnia) firmy GOKI albo Plan Toys :( 
Myślę też nad kasą sklepową, jedną z ulubionych zabaw jest zabawa w sklep. 
Podoba mi się gra "Mądry zamek" GRANNY, ciekawe, czy Agatce też by się spodobała? :)
Książki - "Mam oko na litery", "Opowiem ci, mamo", "Miś Uszatek", seria o ulicy Czereśniowej. 
Wózek dla lal, głęboki, może...? 

Za to od Zajączka już mam zachomikowane drobiazgi :D