niedziela, 21 grudnia 2014

Sukienki moich córek

Post na fali tego, co ostatnio czytam w Necie o Szlachetnej Paczce czy innych aferkach z pomocą ludziom (nie)potrzebującym.

Gwoli wyjaśnienia - ubrania moim córkom kupuję różnie - w Lidlu (świetne t-shirty, bluzki, spodnie! i buty, kurtki również - za BARDZO niewielką kasę), w 5-10-15 (gdy jeszcze mieli fajne promocje, bo ostatnio już nie wiedzą, jak ceny windować :/ ), czasem w sieciówkach na wyprzach - ale... to muszą być naprawdę OKAZYJNE ceny. No i - SH, ciuchlandy czy jak to zwał. Sobie zresztą też, ja SH wielbię odkąd 16 lat skończyłam, ot, taki malutki hazardzik :) 

ZAWSZE kupuję nowe: bieliznę, buty. Aczkolwiek zdarzyło mi się w SH kupować nowe rajtki, z metką. 

Dlatego gdy czytam pretensje ludzi, którzy nie dostali super-hiper-firmowo-metkowych ciuchów (przy czym słowo "dostali" jest tu kluczowe), to mnie autentycznie trafia. Oboje z mężem pracujemy, nie mamy zapewne najgorszej sytuacji, ale kasą, za przeproszeniem, nie rzygamy. Od pierwszego do pierwszego. Wakacje dla 4osobowej rodziny to dla nas OGROMNY wydatek. 
A w SH można znaleźć perełki, perelki! 
Tak więc - przejrzałam dzisiaj szafę sukienkową moich obu panienek - i... TRZY na kilkanaście to kiecki kupowane nowe, metkowe. Reszta - SH lub spadek po innej dziewczynce, też zresztą upolowane w SH. I popatrzcie - źle jest? Nawiasem mówiąc, taka marka TOPOLINO - nie wiem, skąd, ale rewelacyjnej jakości mają ubrania dla dzieci! Ktoś kojarzy, co to? Drugie takie cudo to IMPIDIMPI, też tylko w SH łapię, nigdzie więcej...

Sukienki moje dziewczyny uwielbiają, zwłaszcza starsza (młodsza założy też coś innego, ale, że starszą naśladuje...), no to noszą. Mnie wsio ryba, nawet w taką pogodę jak teraz lepiej, bo na rajtki założą getry ocieplacze, proste do zdjęcia, i szlus. 

Ok, lecimy - najpierw dla młodszej panny:

Po duuużo starszej kuzynce

W piątek upolowana za całe 12zł :D Nie złapałam koloru - jest cudownie morskobłękitna, porządny sztruks, a hafty piękne! Firma - H&M.

Również piątkowa, również za 12zł, proszę Państwa - sam Tommy Hilfiger się kłania :D

SH, ale po Agatce. 

Jedna z nielicznych, nowych, za 12zł w KiK-u, taka niemiecka sieciówka. Mięciutki welur, idealne na bodziaka do legginsów.

Topolino właśnie, SH, jakieś 10zł, po Agatce. Kolor ciut inny, taki... winny bordowy, śliczny.

SH, też pewnie nie więcej niż 12zł, Girl2Girl - firmę kojarzę tylko z SH, ale porządne bardzo rzeczy. Po Agatce - więc kij wie, ile dziewczynek to nosiło, śladów zniszczeń brak.

Po Agatce, ale nówka, prezent, firma polska - bardzo lubiana sukienka przez obie dziewczyny.

Znów SH i znów po Agatce.

A to już kiecki starszej:

Nowa, 20zł, Auchan. Potrzebna była do przebrania gładka kiecka, i... jest to jedna z ukochanych sukienek córki. Bo czerwona!
Next, 12zł (coś te moje SH wielbią tę cenę), noszona 2 rok bez zużycia.

Kolejny piątkowy zakup, 12zł :D Metka ciut sprana, nie widzę dobrze, coś jak... Mary Anne? jest coś takiego? 

Trzecia nowa przeze mnie kupiona - 30zł bodajże, KiK. 

Sh, Girl2Girl, jedna z częściej noszonych, bo się kręci. Cieniuteńki sztruks.

SH, bardzo dawno kupowana, bez śladów użycia. Te guziczki na górze to ściema, tam są BARDZO mocne rzepy :) 

Kiecka dostana po córce koleżanki i chyba też SH, ale ładna. 

SH... ani firmy nie pamiętam, ani ceny. Ale noszona bardzo często!