Z całego serca przestrzegam przed tym szpitalem. Przeżyłam koszmar, wypisałam się dzisiaj na własne żądanie. I nie, nie jestem rozkapryszoną damulką
Wczesna ciąża, wczoraj zaczęłam plamić brązowo-kremowym śluzem. Pierwszy szok - lekarz wyśmiał szpital, w którym wcześniej rodziłam, i od tamtej pory traktował mnie protekcjonalnie. NIE SŁUCHAŁ ani przez chwilę, co mówiłam, zlewał. Łącznie z tym, że mówię: nie 8tc, bo cykl trwał 40 dni! owulacja późna! nie, z łaski na uciechę zaznaczył 7tc Równie bez sensu.
Pyta, skąd wiem, że w ciąży jestem. No to ja: usg lekarka określiła na 3-4 tc, endometrium powiększone - do tego 3 razy badanie krwi beta hcg robiłam, przyrost świetny. I w tym momencie spadłam z krzesła, bo lekarz tekst: proszę pani, ale obecność hormonu we krwi hcg nie jest wyznacznikiem ciąży ! Podałam wartości, jakie były, jakie przyrosty - nieistotne. Z góry nastawienie, że pacjentki się nie słucha.
Zalecił luteinę doustną, ale - o dziwo, na oddziale takiej nie ma no to nieważne, plamienia są ale bierzemy dalej dopochwowo.
Myślicie, ze usg zrobił? A gdzie tam! ani wczoraj, ani dzisiaj do godziny 16 się nie doczekałam, a dzisiaj lekarze stwierdzili, że usg - niepotrzebne! bo ja w ciązy nie jestem i już,bo nie wyczuwają macicy powiększonej... Ale to, że trąbię, że to wczesna ciąża, a macica może powiększać się nieco później - przeszło bez echa.
Z łaski na uciechę zlecili badanie morfo. mocz i betę - i co? do godziny 16 przyszła (lab na terenie szpitala) tylko morfo, najważniejsze, czyli beta - nie. Poprosiłam o telefon do labu, ale panie nie zadzwonią, bo nie.
Mało tego - lekarz na wieść, że miałam poronienie zatrzymane i obyło się bez łyżeczkowania, tylko otrzymałam tabletki - spytał z przekąsem: a w którym gabinecie pani ten zabieg robiła Ewidentnie pytał (sądząc po tonie głosu i pytaniu o GABINET) gdzie usuwałam ciążę! Kretyn. Miałam cały zabieg w normalnym szpitalu w asyście 3 lekarzy przeprowadzany, a że bez łyżeczkowania to tylko się cieszyć.
Zadzwoniłam do swojego lekarza, jutro jadę do innego, normalnego szpitala (też państwowego -a różnica...) i obiecałam sobie, że roztrąbię o niekompetencji lekarzy gdzie się da. Nie mam w ręku wypisu, dopiero jutro będzie, sprawdzę sobie kto się mną tak pięknie NIEzajął i podam. Zgroza.
A, reakcja na to, że wypisuję się na własne żądanie - żadna. ANi pytania dlaczego, ani pocałuj mnie... NIC. Jako ciekawostka - od współspaczki w pokoju dowiedziałam się, że w takiej samej sytuacji w piątek pani się też wypisała. Też zero badania, zero informowania, ignorowanie.
Wiedziałam, że szpital ma złą opinię, ale nie sądziłam, że nawet podstawowych obowiązków nie wypełnią.
Wczesna ciąża, wczoraj zaczęłam plamić brązowo-kremowym śluzem. Pierwszy szok - lekarz wyśmiał szpital, w którym wcześniej rodziłam, i od tamtej pory traktował mnie protekcjonalnie. NIE SŁUCHAŁ ani przez chwilę, co mówiłam, zlewał. Łącznie z tym, że mówię: nie 8tc, bo cykl trwał 40 dni! owulacja późna! nie, z łaski na uciechę zaznaczył 7tc Równie bez sensu.
Pyta, skąd wiem, że w ciąży jestem. No to ja: usg lekarka określiła na 3-4 tc, endometrium powiększone - do tego 3 razy badanie krwi beta hcg robiłam, przyrost świetny. I w tym momencie spadłam z krzesła, bo lekarz tekst: proszę pani, ale obecność hormonu we krwi hcg nie jest wyznacznikiem ciąży ! Podałam wartości, jakie były, jakie przyrosty - nieistotne. Z góry nastawienie, że pacjentki się nie słucha.
Zalecił luteinę doustną, ale - o dziwo, na oddziale takiej nie ma no to nieważne, plamienia są ale bierzemy dalej dopochwowo.
Myślicie, ze usg zrobił? A gdzie tam! ani wczoraj, ani dzisiaj do godziny 16 się nie doczekałam, a dzisiaj lekarze stwierdzili, że usg - niepotrzebne! bo ja w ciązy nie jestem i już,bo nie wyczuwają macicy powiększonej... Ale to, że trąbię, że to wczesna ciąża, a macica może powiększać się nieco później - przeszło bez echa.
Z łaski na uciechę zlecili badanie morfo. mocz i betę - i co? do godziny 16 przyszła (lab na terenie szpitala) tylko morfo, najważniejsze, czyli beta - nie. Poprosiłam o telefon do labu, ale panie nie zadzwonią, bo nie.
Mało tego - lekarz na wieść, że miałam poronienie zatrzymane i obyło się bez łyżeczkowania, tylko otrzymałam tabletki - spytał z przekąsem: a w którym gabinecie pani ten zabieg robiła Ewidentnie pytał (sądząc po tonie głosu i pytaniu o GABINET) gdzie usuwałam ciążę! Kretyn. Miałam cały zabieg w normalnym szpitalu w asyście 3 lekarzy przeprowadzany, a że bez łyżeczkowania to tylko się cieszyć.
Zadzwoniłam do swojego lekarza, jutro jadę do innego, normalnego szpitala (też państwowego -a różnica...) i obiecałam sobie, że roztrąbię o niekompetencji lekarzy gdzie się da. Nie mam w ręku wypisu, dopiero jutro będzie, sprawdzę sobie kto się mną tak pięknie NIEzajął i podam. Zgroza.
A, reakcja na to, że wypisuję się na własne żądanie - żadna. ANi pytania dlaczego, ani pocałuj mnie... NIC. Jako ciekawostka - od współspaczki w pokoju dowiedziałam się, że w takiej samej sytuacji w piątek pani się też wypisała. Też zero badania, zero informowania, ignorowanie.
Wiedziałam, że szpital ma złą opinię, ale nie sądziłam, że nawet podstawowych obowiązków nie wypełnią.
Co za kretyńskie zachowanie lekarzy! :O szok!
OdpowiedzUsuńO bony, współczuje bardzo, bardzo
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będzie lepiej
Sorki, że nie będę komentować, bo szkoda słów....
OdpowiedzUsuńale przy okazji gratuluję, bo nie wiedziałam, że się udało :) I oby wszystko było dobrze, bo podobno brązowy śluz to jeszcze nie koniecznie świadczy o czymś złym, więc wierze, że będzie ok :)
Bardzo mi przykro, że Cię tak potraktowali... Mam nadzieję, że szybko znajdziesz pomoc na jaką zasługujecie.
OdpowiedzUsuńNo i gratuluję ! Nie chcę być bezczelna, ale : A nie mówiłam ? :)
3 maja Matka Frustratka się skarżyła, a już miała fasolę w brzuchu :)
Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze.
Nie wiedziałam, że ze Śląska jesteś ;)
WIesz, ja w tę ciążę to już teraz nie bardzo wierzę, niestety.
OdpowiedzUsuńAno Będzin, Będzin :)
No to nie pędzim na Będzin. Mam nadzieję, że będzie dobrze i ciąża dalej bez takich emocji.
OdpowiedzUsuń