poniedziałek, 28 listopada 2011

Mikołajkowo - chochinkowo

Od dawna kupuję prezenty długo przed daną okazją. Teraz też. Inaczej mój portfel by zszedł na zawał albo cuś...

Długo, długo szukałam rzeczy dla córki, która w grudniu będzie miała 19 miesięcy. Chciałam coś, co przyda się na dłużej, a nie durnostojkę na 2 miesiące. Co nieco podpowiedziałam też babci i cioci ;-) Tym sposobem córa otrzyma:
Małego majsterkowicza - dla fanki robót precyzyjnych.
Niedużą matę wodną - lubi rysować, a przy zabawie z matą będę mogła spokojnie do ubikacji wyjść :))
Domek -sorter, gdzie najważniejszymi elementami są klucze. Może wreszcie córa moje przestanie gubić :)
Lego - duplo, nie te, dostanie pudło różnych, zbieranych od wakacji. Klocki fajna rzecz, i przede wszystkim - na lata całe. 
Memo, które chcę wykorzystać po prostu do dobierania obrazków w pary, a jak Agu podrośnie to zagramy zgodnie z przeznaczeniem :)
Książeczkę - duża jest, kartonowe karty, bardzo ładne ilustracje i w sam raz tekstu. Znając siebie, pewnie jeszcze jakąś dokupię - święta bez książek się nie liczą.

sobota, 26 listopada 2011

Rozdawajka tęczowa :)

Skoro się wpisałam, to teraz zamieszczam info:

TUTAJ można wylosować pięknego, wesołego kocura. Na końcu malutkiej tęczy :)  Kocur wygląda tak:

niedziela, 13 listopada 2011

Szkoła / klasa integracyjna

Od 8 lat pracuję w szkole integracyjnej. Najpierw w podstawówce, teraz - prowadząc cały czas tę samą klasę, te same dzieciaki - w gimnazjum. Na forach, w rozmowach prywatnych, nawet w rozmowach z nauczycielami niepracującymi w takiej placówce ciągle słyszę: ale co ty tam robisz? a to są same chore dzieci? i koronne: no ale przecież taka klasa to ma bardzo niski poziom, bo trzeba tłumaczyć tak, by niepełnosprawni zrozumieli...

To chyba przyszła pora na notkę integracyjną :)

Podstawy prawne
To oczywiście Konstytucja RP, zapewniająca KAŻDEMU dziecku prawo do nauki. Prócz tego Ustawa o Systemie Oświaty z 1991 roku z późniejszymi zmianami (wraz z tą zmieniającą Ustawę Ustawą z 2010 roku). Prócz tego w grę weszło całe mnóstwo rozporządzeń. 

Organizacja
Klasa integracyjna w szkole podstawowej, gimnazjum czy ponadgimnazjalnej może liczyć 15-20 uczniów, z czego 3-5 niepełnosprawnych. Jakie to niepełnosprawności? Ano:
  • upośledzenie umysłowe (najczęściej spotyka się w takich placówkach u.u. lekkiego stopnia, rzadko - umiarkowanego, o znacznym i głębokim nie słyszałam)
  • niedowidzenie, brak wzroku
  • niedosłuch (różnego typu) , brak słuchu
  • niepełnosprawność ruchowa
  • zaburzenia zachowania wynikające z autyzmu czy zespołu Aspergera (lub pochodne)
  • inne zaburzenia emocjonalne (np. stwierdzona fobia szkolna)
  • zaburzenia sprzężone (czyli stwierdzone 2 lub więcej połączonych ze sobą zaburzeń/chorób)
Aby uczeń znalazł się w grupie integracyjnej, konieczne jest wydane przez Poradnię Psychologiczno - Pedagogiczną orzeczenie o danym typie zaburzenia. W stosownych przypadkach rzecz jasna PPP wydaje orzeczenie na podstawie dokumentacji lekarskiej. PPP nie mają możliwości samodzielnego określenia np. zaburzeń psychicznych czy emocjonalnych, czy też nawet ruchowych (mimo np. widocznej niepełnosprawności). 
W każdej klasie integracyjnej pracuje jednocześnie 2 nauczycieli - tzw. przedmiotowiec i pedagog specjalny (inaczej: wspomagający). W klasach 1-3 przedmiotowcem jest oczywiście osoba prowadząca kształcenie zintegrowane, język angielski czy religię, a w 4-6 i starszych - polonista, matematyk i tak dalej. W mojej placówce jedynie wychowanie fizyczne pozbawione jest pedagoga wspomagającego. Osoba taka prócz studiów kierunkowych (czyli odpowiednich do uczenia na danym etapie nauczania) musi mieć ukończone studia (rzadziej kurs kwalifikacyjny) z zakresu oligofrenopedagogiki, tyflopedagogiki, surdopedagogiki, pedagogiki specjalnej czy terapeutycznej. 
Zalecenia kuratoriów, nierealne do spełnienia, są takie, by w danej klasie znaleźli się uczniowie o zbliżonych niepełnosprawnościach. Ale jeśli do pierwszej klasy zgłosi się 2 uczniów niedowidzących, 1 z niedosłuchem, 1 z Zespołem Aspergera i 1 z upośledzeniem umysłowym to po prostu klasę się otwiera i już. 

Kiedy szkoła integracyjna a kiedy specjalna?
Kiedyś, w latach '90 ubiegłego wieku jeszcze, rodzic miał guzik do gadania i po stwierdzeniu przez PPP np. upośledzenia umysłowego dziecka (na podstawie przeprowadzanych testów psychologiczno - pedagogicznych) dziecko kierowane było do szkoły specjalnej. Obecnie rodzic nie musi godzić się na to i może pozostawić dziecko w placówce tradycyjnej lub posłać do integracyjnej właśnie. Zaznaczam - szkołą specjalną jest zarówno placówka dla uczniów z upośledzeniem umysłowym, ale też dla dzieciaków z normą umysłową ale niedosłyszących/głuchych czy niedowidzących/niewidomych. Bywa, iż uczeń zacznie naukę w placówce integracyjnej lub zwykłej, ale okazuje się jednak, że najlepszą byłaby szkoła specjalna - wówczas następuje przeniesienie (za zgodą rodzica rzecz jasna). Jeśli dziecko ewidentnie mimo pomocy nie radzi sobie, jest zagubione, nie ma towarzysza zabaw czy jakiejś swojej grupy kolegów - warto rozważyć przeniesienie. 

Zadania pedagoga specjalnego
  • Rozpoznanie potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych dzieci i młodzieży niepełnosprawnej
  • Współorganizowanie zajęć edukacyjnych i pracy wychowawczej w formach integracyjnych
  • Dostosowuje realizację programów do indywidualnych potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych dzieci i młodzieży niepełnosprawnej
  • Wspólnie z nauczycielem prowadzącym opracowuje dla każdego ucznia i realizuje indywidualne programy edukacyjny
    i terapeutyczny, które określają zakres zintegrowanych działań nauczycieli i specjalistów, jak też rodzaj zajęć rewalidacyjnych
  • Uczestniczy w zajęciach edukacyjnych, prowadzonych przez innych nauczycieli
  • Prowadzi zajęcia rewalidacyjne bądź wyrównawcze
  • Pomaga nauczycielowi prowadzącemu zajęcia dobrać odpowiednie metody pracy z danym uczniem niepełnosprawnym
  • Prowadzi/organizują/współorganizuje różne formy pomocy pedagogicznej i psychologicznej dla ucznia i jego rodziny
  • modyfikuje testy czy sprawdziany tak, by uczeń był w stanie rozwiązać je na miarę swoich możliwości (np. poprzez powiększenie czcionki uczniowi niedowidzącemu czy przeczytanie głośno polecenia)
  • przygotowuje materiały i pomoce do pracy ze swoimi podopiecznymi, wyznacza im cele, zadania, pomaga w czynnościach szkolnych (jak np. rozpakowanie plecaka, podanie materiałów plastycznych)
Jak widać, praca skupia się na uczniach niepełnosprawnych po to, by mogli oni jak najlepiej uczestniczyć w toku lekcji i w życiu klasy. Absolutnie nie ma konieczności zaniżenia poziomu nauczania dla ogółu uczniów.

Pomoc dydaktyczna
Szkoła integracyjna musi zapewnić uczniom zajęcia zalecone na orzeczeniu wydanym przez PPP. Najczęściej są to zajęcia z:
  • logopedą
  • rehabilitantem ruchowym
  • surdo/tyflo/oligofrenopedagogiem
  • psychologiem
  • pedagogiem
  • terapeutą zajęciowym
  • nauczycielem przedmiotu w ramach grupowych lub indywidualnych zajęć wyrównawczych
Zależnie od zaleceń, zajęcia odbywają się indywidualnie lub grupowo, w wymiarze 1-3h tygodniowo z danym specjalistą. Przykładowo uczeń z niedowładem prawej ręki i upośledzeniem umysłowym lekkiego stopnia mógłby mieć zajęcia: 2h rewalidacji indywidualnej z oligofrenopedagogiem, po 1h z rehabilitantem, terapeutą zajęciowym i, jeśli byłby np. wycofany - z psychologiem. Nieładnie pisząc - każdego ucznia rozpatruje się indywidualnie. 

piątek, 11 listopada 2011

Sortery

Nie ma chyba dziecka, które by nie bawiło się kiedyś sorterem. Dla wyjaśnienia: sorter to pojemnik LUB podstawka z rozmieszczonymi na nim otworami różnego kształtu, przez które należy wrzucić odpowiedniego kształtu klocki. Odmianą jest sorter - podstawka, który zamiast otworów ma bolce, na które należy nałożyć klocki. 
Zabawka daje najczęściej ogrom frajdy, przy okazji ucząc koncentracji uwagi, koordynacji ręka - oko, cierpliwości, rozróżniania kształtów, umiejętności analizy. I to wszystko już na poziomie malucha - zdarza się, że już roczne dziecko potrafi poradzić sobie, czasem z niewielką pomocą, z prostym sorterem. Bo tu jak z każdą zabawką - są wersje podstawowe, banalne, dla rocznego z hakiem dziecka jak i całkiem trudne, dla dzieci przedszkolnych. Ceny też różnie. Na szczęście, lub - niestety :))
Na co zwrócić uwagę? Dla początkującego sorterzysty (fajnie brzmi, nie? :) ) klocki powinny być wrzucane od góry. Ja popełniłam błąd aż dwa razy, córa ma jeden sorter z otworami z boku i drugi też, chociaż ten można teoretycznie położyć. Ale to nie to samo. Dodatkowo oczywiście stopniowanie trudności: najpierw  mała liczba klocków (można znaleźć z 3-4 otworami, wyłącznie kółka, kwadraty, trójkąty) a dopiero potem - więcej kształtów. Ten błąd też popełniłam, ja nie wiem, zaćmienie jakieś, pomroczność jasna czy co... I jeszcze jedno, maluchowi najlepiej wkładać na początku klocki o najprostszym kształcie, czyli koło, kwadrat, prostokąt, trójkąt. Jakieś gwiazdki, serduszka, kwiatuszki - to nie to. 
Poniżej jedynie niewielka część tego, co można w Sieci znaleźć, postarałam się wybrać najciekawsze.

Najpierw chwałę i cześć oddam firmie Fisher Price. Tak, firma, która produkuje durnostojki grająco-świecące popełniła sorter idealny (popełniła także kilka innych sorterów, łącznie z tym, co jako błąd posiadam). Mało kształtów, wsadzane od góry, poręczne, porządna jakość i niezła cena, ok.40zł:

Innym sorterem, dobrym zdaje się na początek, jest autko firmy SMOBY. Cena od 30zł, 4 elementy wsadzane co prawda ze skosu, ale takiego, rzekłabym, przyjaznego dziecku. Dodatkowo klocki można ze sobą łączyć. 

Ciekawym, ale trudnym sorterem (proszę nie sugerować się oznaczeniem na opakowaniu 12m+, jako sorte na pewno nie) jest jajcarka Tomy. Cena 25-40zł, mamy pojemnik na jajeczka sztuk 6, są 3 kolory jajeczek. Jajca posiadają ściągane skorupki, na każdej skorupce namalowane oczka (różne) i takie same oczka są na jajeczku. Mało tego, spód każdego jajeczka ma inny kształt (gwiazdka, kółko i tak dalej). Czyli: jedno jajeczko pasuje tylko w jedno miejsce i do jednej skorupki. Trudne. Mam wrażenie, że poradzi sobie z tym dziecko 2,5-3 letnie, nie młodsze. Co nie zmienia faktu, że moja córa od roku zabawkę posiada i się bawi, bo jajeczka piszczą jak kurczaki, są ładnie zrobione i dobre do obgryzania ;) Proszę bardzo:


Sorter HABA, który teraz pokażę, jest ciekawy, również dla przedszkolnych dzieci ale tak naprawdę pokazuję ze względu na cenę. 200zł za taką zabawkę to niepoważne, mam wrażenie...?

Bardzo ładny sorter można kupić w dawnym Świecie Książki, teraz to się Weltbild zwie (na allegro też widzę). 50zł, dostajemy drewniane pudełko z drewnianymi klockami i bardzo kolorowymi elementami. Poziom trudności średni, 1,5-2 lata chyba:

Niezłe wydaje się być połączenie sortera i klocków, co proponuje znów firma Smoby. I też duże elementy, 4 otwory. 30-40zł:


Dla wielbicieli drewna - firma GOKI przygotowała sorter - domek. Średnio trudny, cena spora, no ale jak to drewno - 85zł:


Jeśli przy domkach jesteśmy, to i nasz rodzimy WADER wybudował domek :) Zdecydowanie zaletą jest cena 11-15zł. Jakość ok. Na pewno sorter trudny, posiadamy jako drugie moje zaćmienie :) Ale dzięki temu wiem, że chociaż był rzucany, klocki obgryzane to nic się z nim nie stało. Zabawka trudna, aż 10 otworów - każdy inny. Opakowanie podaje wiek 2+ i tu się zgadzam, nawet więcej bym dała. Wygląda tak:

Poniższy sorter produkuje firma nie wiem jaka. Ale trafiłam na niego u sprzedawcy allegro Wonder Toy - podaję, bo może komuś się spodoba bardzo :) Drewniane auto ze zwierzakami, koszt 69zł, trudny. DLa przedszkolaka zdecydowanie. Ładne, prawda?:


Również drewniany jest sorter Boikido, w cenie 70-80zł. Sorter i piramidka w jednym, dla dzieci 2+:


I na koniec jeszcze jeden domek - sorter firmy Clementoni. 40-50zł, akurat teraz można w Kauflandzie kupić, jeśli ktoś chce pomacać na żywo zabawkę. Kolorowa, ładna, każdy klocek ma swoje drzwiczki. Myślę, że dobra rzecz dla dziecka powyżej 15 miesięcy:


poniedziałek, 7 listopada 2011

O świrze zabawkowym, o byciu niefajnym dla dziecka i o... zabawkach, oczywiście :)

Nie każdy musi mieć pierdolca zabawkowego - ja mam. Od dzieciństwa. Co dziwne, nie robiłam awantur w sklepie, nie rzucałam się histerycznie na podłogę, nie tupałam. Oburzyłam się raz, jeden, jedyny, i to już jako 7-8 latka. A mama moja z tego szoku chyba - ustąpiła :) Awantura była o taką... małpo-lalkę w sukieneczce kolorowej, sporą dość, która paluchy do pyszczka mogła wsadzać. Musiało mi bardzo na tej zabawce zależeć, bo do dzisiaj pamiętam sprawę.

No, ale nie o tym chciałam. Kilka dni temu byłam z rodzicielką swą i córą w Realu. Taaak, pooglądać zabawki. W pewnym momencie złapałam się na tym, że zachowuję się chamsko wręcz - w stosunku do córki. No bo wyobraźcie sobie, bierzecie dziecko (1,5 roczne, więc nie bardzo da się słownie wytłumaczyć), targacie kupę czasu po sklepie, ono wpatruje się w szoku i z zadowoleniem w te wszystkie cuda i co? I nagle matka zabiera od tych wspaniałości, bo... No właśnie, bo co? Matka zaspokoiła swą chorą żądzę, a o dziecku nie pomyślała. No głupio mi się zrobiło, tak się nie robi, niefajnie. Córa dostała więc rzecz tanią (20zł), a dla niej - zachwycającą. Najzwyklejszy wózeczek dla lalek - parasolkę.  Strzał w dziesiątkę. Dziecię jeździ z lalą (albo i bez), uczy się kombinowania przy przeszkodach typu schodek czy próg, dodatkowo lala dostępuje zaszczytu bycia uczennicą - córa pokazuje jej książeczki, "czyta", przedstawia obrazki... Szał i już :D

Ale też nie o tym chciałam... ;) 

Mikołajki się zbliżają. Tak się zastanawiałam, co tej mojej córze sprezentować, mama i ciocia tez pytały, no i wydumałam - prezencior od nas, czyli rodziców, od wakacji w sumie zbierany, bo postawiłam na lego duplo. Nie zestawy, na to za malutka, ale mamy całe pudło na sztuki kupowanych klocków (nowe, z allegro, cenowo opłaca się świetnie, bo za np. 10 klocków niebieskich dawałam 7zł...). Potem sfotografuję, ale muszę się przyznać - sprawia mi wielką frajdę wpatrywanie się w takie pudło pełne nasyconych barw :)
Mama i ciocia nabyły matę wodną, taką 50x50cm. Nie chciałam większej, a tu też cena ok, 45zł. Córa lubi rysować, ale ciągle na oku ją muszę mieć, z pisadłem w jej rączce to nawet do ubikacji nie biegnę :) Nieobliczalna wówczas jest. A wodą to sobie może... chlapać :) Mata taka:

Foto: mazakzabawki.pl
Do tego do klocków mam książeczkę, też w wakacje kupioną, o jakimś króliczku. Duuuża, sztywne karty, kolorowa. I skusiłam się na puzzle dwuelementowe GALT, takie:

Foto: mazakzabawki.pl
Nie mam pojęcia, czy puzzle Mikołaj podrzuci, czy Gwiazdorek pod choinkę położy... :)