Moje starsze dziecko stwierdziło dzisiaj, że łapie do woreczka skarpetkowego jaskinki o_O
Po półdniowych rozmowach wywnioskowałam, że jaskinki są małe, raczej dobre, ale męczące jak mucha (aczkolwiek na noc trzeba było sprawdzić, czy jaskinek w pokoju nie ma - więc kij wie, może i niebezpieczne, cholery???) skrzydełka mają, są brązowe i czerwone, brązowe i czarne, brązowe i niebieskie.
Skąd Agatka jaskinki wytrzasnęła, to nie wiem :D Ale ładne, prawda?
A do kompletu dziecko młodsze uczyniło wysiłek (co dla pokaźnego brzuszka i dupki jest wyczynem nie lada), i dokonało obrotu z brzucha na plecy, ha! W dodatku kibiców miała: teściowa moja, mąż, starsza siostra i ja :D i udało mi się wyczyn nagrać!