niedziela, 29 grudnia 2013

Kwiatkowa gra

Dawno, dawno temu, jako przedszkolak, miałam grę "Piramidka - gra w kolory". Rzecz banalna w zamyśle, 4 pałeczki do nawlekania kulek, 6 kolorów kulek, kostka z kolorami - kto pierwszy zbudował całą piramidkę tak, by kolory się nie powtórzyły, wygrywał. Uwielbiałam! Teraz gra nie do kupienia, ale wypatrzyłam z babcią rzecz podobną - pokazywałam chyba, producent GOKI, budować należy 4 kwiatki jednobarwne.

Każdy kwiatek to 5 jednokolorowych krążków (czerwony, zielony, niebieski bądź żółty) i szósty krążek - płatki. Do tego duża, sześcienna kostka, na której czterech stronach są kółka z danym kolorem, na piątej stronie czterobarwne kółko, na szóstej chmurka, która dmucha ;) Rzecz polega na ułożeniu swojego kwiatka, wygrywa oczywiście pierwszy cały kwiatek. Wyrzucenie kostką swojego koloru oznacza, że można nałożyć jeden krążek, strona czterokolorowa mówi, że każdy w grze nakłada jedno kółko, a chmurka - że niestety wyrzucający musi zdjąć jeden element.

Gra się szybko, jedna partia to kilka minut, więc - 3,5 latka się nie znudzi (ba! grywamy po kilka-kilkanaście razy z rzędu), a zasady na tyle proste, że bez problemu rozumie je i akceptuje - co u nas jest priorytetem.

Wykonanie zabawki rewelacyjne, to moja pierwsza styczność z tą firmą i z czystym sumieniem polecam.

FOTO: www.maxizabawa.pl

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Raport

W dniu 22 grudnia roku pańskiego 2013 Komisja Kąpielowa w składzie:

- obywatelka A.
- obywatelka D.
- obywatelka Matka

udała się do łazienki w wiadomym celu. Higienicznym, znaczy się. Po błyskawicznym pozbyciu się okryć wierzchnich (A.) i głośnych protestach (D.) nastąpiło zapełnienie szalupy kąpielowej wyżej wymienionymi (nadmienia się, iż obywatelka Matka się nie zmieściła, toteż została karnie posadzona na klocku i zobligowana do pilnowania tałatajstwa). Po burzliwej dyskusji, połączonej z rękoczynami (chlapanie wszem i wobec), nastąpiła uroczysta wymiana łyżek kąpielowych pomiędzy Obywatelkami mokrymi bardziej. Obywatelka mokra mniej, czyli Matka, usiłowała bezskutecznie protestować przeciw dalszemu rozlewowi wody, jednakże została zachlapana. Z uwagi na fakt, iż wskazówki zegara niebezpiecznie zaczęły przesuwać się w stronę godziny dwudziestej, nastąpiło mało uroczyste wyciąganie Obywatelek A. i D. bez patrzenia na protesty tychże. Wytarto, ubrano, zagoniono do łóżek, przeczytano, co miano przeczytać i ułożono spać.

Z poważaniem...

piątek, 20 grudnia 2013

Zabawka nie całkiem montessoriańska

Ogromnie, ogromnie spodobało mi się wyszperane w Sieci pudełko z kulką. Ale jak to zabawka w stylu Marii Montessori - drogie. 75zł...i 17zł kurier.



Szukałam więc czegoś tańszego. Znalazłam! Nie dość, że już z kurierem 60zl, to jeszcze - muszę tu ogromnie pochwalić sklep Grymasek z Bytomia - genialna obsługa! błyskawiczna, jeszcze dzisiaj ok. 9 rano dzwoniłam, czy będzie paczka wysłana, a za 3h miałam przesyłkę! I kurier fajny, kumaty, przywiózł do pracy. 

Ale do brzegu :D Dorotka dostanie taką przebijankę firmy GOKI - kulki można wbijać młotkiem, ale też po otwarciu klapki mogą wysypywać się z pudełeczka, całkiem, jak w oryginale montessoriańskim :)

Foto: ceneo.pl

niedziela, 15 grudnia 2013

Mikołaj był? był! no to jeszcze Gwiazdorek...

Mikołaj był, a jakże. Przyniósł kilka rzeczy, mniej lub bardziej udanych. Te, które Agatka (bo Dorka cieszy się ze wszystkiego na razie) sobie upodobała to konik MLP do malowania (dziękujemy Mikołajce chrzestnej :D ) i książka do oglądania "Lato na ulicy Czereśniowej" - szał. Lalka Nancy do czesania trafiona o tyle, o ile (ale u nas na czesanie są napady), chomiczek zhu zhu od babci olany (za to Dorcia się cieszy :D ), smartfonik Vtech od dziadków też ignorowany, ale tu pewna jestem, że Agu sięgnie po niego, ogólnie rzecz fajna i pewnie za jakiś czas będzie niezła zabawa. Trafiła się dziewczynie też bardzo przyjemna gra, też polubiona, o zagadkach. Za to śrubki kompletnie dziecko olało, czego się nie spodziewałam :D ale pewnie młodsza siostra się pobawi, a może kuzyn młodszy? nie zmarnują się (ostatecznie zawsze mogę do pracy zabrać :D ). Poniżej fotki smartfonika i gry, bo nie pokazywałam wcześniej:

Foto: smyk.pl, koszt od 60zł wzwyż

Zagadkowe wierszyki, foto: smyk.pl, koszt 22-25zł

Dorotce Święty przyniósł sorter, ślimaczka - piramidkę, maleńkiego bobaska i aparat foto do zabawy (a to już całkiem przypadkiem, bo znalazłam w czeluściach szuflady taki zachomikowany sprzed roku jakoś). No i najfajniejszy chyba dla niej prezencior - kolejka/przeplatanka Mula z IKEA ;) 

Gwiazdor ma już schowany wspólnie z babcią finansowany dom duplo:

Foto: smyk.pl, koszt 200zł wzwyż
Droga rzecz, nawet rok temu pisałam, że bardzo drogie i nie kupimy... Ale Agu BARDZO lubu budować z duplo, prezent na pół z babcią, no i za jakiś czas Dorotka pewnie też skorzysta, więc tym razem się skusiliśmy. Do tego rzecz jasna książeczki, wcześniej już pokazywane (Pan Pierdziołka spadł ze stołka oraz Kacper i strachy), babcia dorzuca też piórnik z Hello Kitty (mdleję! ale niech będzie, młoda lubi, a rysuje non stop to niech może zabrać ze sobą narzędzia też), puzzle podłogowe z księżniczkami Disney'a, grę drewnianą o taką:

Foto: prezentgift.pl, cena tamże 49zł, nasz egzemplarz trafiony za 40zł w TK Maxx
I malutka, w naprawdę maleńkiej, aczkolwiek uroczej puszeczce gra kalambury :) 

Foto: babybart.pl, koszt 29zł, producent HABA

Dorotka... prawdopodobnie jakiś zestaw duplo, ponieważ już są o nie kłótnie :D puzzle z uchwytami ze zwierzakami wiejskimi, żyrafkę FP z klockami do wrzucania. A więcej pomysłów brak, bo tu zaraz 1 urodziny!


środa, 11 grudnia 2013

Choroby, choinki i takie tam

Choróbska u nas. Dziewczyny i ja, one lajtowo na gardło, ja potwornie na anginę ropną. Się lekarz za głowę złapał... Przez 3 dni bolało wszystko, każdy cm skóry, uszy, gardło, mięśnie... niemożność jedzenia, picia, mówienia, w nocy duszności. Paskudztwo! poród lepszy. A lek dostałam taki, że mi dodatkowe atrakcje zapewnia - jest potwornie gorzki :/ 
Za to wczoraj zaczęłam już człowieka przypominać i z Agatką machnęłyśmy choinkę. Tzn. głównie ona, ja narysowałam kontur i coś tam przy malowaniu pomogłam, przy okazji młoda się dowiedziała co zrobić, gdy ma tylko żółty i niebieski, a zielonego nie :D Wycinała bombki samodzielnie (te ciut bardziej krzywe jej) i jestem z mojej córy naprawdę dumna - radzi sobie coraz lepiej. Ale ona lubi wszelkie plastyczno - techniczne zabawy, sprawiają jej ogrom radości i zajmują na długo. W sumie nie ma dnia, by czegoś nie dłubała. Choinka namalowana na dużym kartonie po czymś tam:


piątek, 6 grudnia 2013

Jak w Polsce załatwia się rehabilitację

W środę poszłam do ośrodka rehabilitacji dziecięcej. Ośrodek czynny do 18, poszłam naście minut po 14. Nic nie załatwiłam, bo... rejestracja czynna do 14.
W czwartek poszłam, przed 14, nic nie załatwiłam, bo... to pani osobiście musi do rehabilitanta, a on od 8 do 12 jest o_O to ja się pytam, GDZIE wywieszona informacja o tym?
Dzisiaj poszłam, rehabilitanta złapałam, nie ma sprawy, już piszemy, 12 lutego 2014...

A wizytę kontrolną mam mieć na początku lutego 2014, u neurologa :D Dzięki Bogu za panią Iwonkę, która nas rehabilituje prywatnie, i za moją mamę, która uskutecznia sponsoring...

czwartek, 21 listopada 2013

Coś drgnęło!

Dorotka pełza :) Wreszcie! mając 10mcy i tydzień dziewczyna zaczyna przeć naprzód.
Agatka też ma swój sukces - dzisiaj mi pięknie usnęła na kolanach w przychodni :) tak, to sukces dla dziewczynki, która miała problem z zasypianiem i z samym spaniem. 

Czyli - jest fajnie :)
Ale, coby różowo nie było, mąż od niedzieli ma focha. Ja nie wiem, ktoś, kto twierdzi, że to kobiety się obrażają - widocznie mego małżona nie zna! 

Dobrze, że on tu nie zagląda :D

niedziela, 10 listopada 2013

Zabawkowo - prezentowo 2013

Obiecane :D
Pierwszy prezent, prawdopodobnie na Mikołajki, już mam. Dla Agatki - lalka Nancy. Kupiona na all za 40zł, gdzie z reguły to koszt od 60zł wzwyż. Taniej, bowiem opakowanie jest uszkodzone. Sama lalka całkowicie, że tak napiszę, sprawna - a opakowanie producent dość nieszczęśliwie zrobił, bo zabawka ma 43cm a pudełko jest foliowe, przeźroczyste - gniecie się bardzo. Ale ja i tak planowałam wyjąć lalę, bo chcę jakieś ubranka porobić, więc... po co przepłacać? Dla zainteresowanych podaję aukcję (sprzedawca uczciwy): LALKA NANCY 

W ogóle jest to cała seria lalek takich... jak to kiedyś były: nie Barbie, nie bobasy. Sylwetki mają ładne, zgrabne, proporcjonalne. 

Do tego kupione mam 2 książki: pierwszą część śmiesznych wierszyków pana Pierdziołki i "Kacper i strachy" Micka Inkpena (fotki empik.pl):



Dumam nad inną książką też - z serii "Ulica Czereśniowa" wydawnictwa Dwie Siostry. Książka bez tekstu, za to z ogromem szczegółów do opowiadania historii i wyszukiwania obrazków. Agatka miała ją w rękach u koleżanki i wielce zafascynowana była, zresztą - ostatnio na tapecie pożyczona z biblioteki książka o wyszukiwaniu... A "Ulicy..." jest 5 wersji: wiosna, lato, jesień, zima i noc (foto jak wyżej):

Cena ok. 30zł

Inne pomysły:
- lego duplo, Agatka buduje namiętnie i bawi się naprawdę długo (i tu dla obu dziewczynek, coby zazdrości nie było, chociaż w tym momencie nie potrafię się zdecydować na jakiś zestaw dla Agatki - te, które naprawdę mi się podobają, są za drogie); foto lego.com.pl:

Cena, np. w mazakzabawki.pl, 68zł

- Quizomania z serii Dumel Discovery - takie coś, do tego można karty zadań inne też dokupić, kiedyś się to zwało "mózg elektronowy" :D


Ale tak patrzę... konsolka 60zł, karty po 12zł... drogo wychodzi :/ Może zwyczajnie w normalnej wersji? np. 29zł:

Foto: mazakzabawki.pl, koszt 29zł
- Gry wszelakie, np. Chińczyk bo nie mamy, Sokole oko (Bystre oczko - 2 różne gry, ale podobne zasady), Kukuryku (fotki: adamigo.pl, ok. 30zł i 50zł): 

 

- My Little Pony - żeby nie było, że tylko edukacyjnie chcę. Agatka nie jest fanką bajki, natomiast lubi te maleńkie figurki (dorwała kiedyś po starszej kuzynce) i faktycznie się nimi bawi. Mamy 2 takie najmniejsze z saszetek, 2 ciuteńkę większe i tak sobie myślę, że radochę by miała z ciut większego jeszcze. Nieee, zdecydowanie nie dam 200zł za interaktywnego zwierza :D ale jakiś taki może? Fotki mazakzabawki.pl (56 i 38zł):

 

- Geometryczne kształty - Agatka bardzo lubi układać, przekładać, tworzyć wzory - mamy taką maleńką układankę, ale możliwości niewiele, i chyba by jej się to spodobało (można dokupić karty wzorów do tego lub samemu rysować, koszt klocków 40zł, kart 35, do kupienia także w sklepie mojebambino.pl): 

Foto: idedoszkoly.pl

- Drewniane mebelki dla małych laleczek (razem 120zł, osobno po 35zł):

Foto: nefere.pl
- Kulodrom, czyli tor kulkowy - np. taki (foto: smyk.pl, koszt różny):

- Przybijanka

Foto: nefere.pl, koszt. 56zł

A dla Dorotki - będzie żyrafa z klockami, odkupiona od pewnej Izy :)

Pozostałe pomysły:

- sorter prosty (smyk.pl, 40zł, bywają taniej):



- Zjeżdżalnia dla kulek, mazakzabawki.pl, 63zł:


- drewniane puzzle jakieś, z uchwytami, to koszt 10-30zł, jeśli ktoś ma u siebie TK Maxx to polecam, mają świetny wybór firm Goki oraz Melissa & Doug

I z utęsknieniem czekam na katalog zabawkowy sieci Biedronka :D 

Życiowe zawirowania

O cholibka, równy miesiąc od poprzedniego postu!
Ale się dzieje u nas... Dorotka znów na rehabilitacji, wylazło wzmożone napięcie mięśni, na razie prywatnie, a 2 grudnia czeka nas neurolog. Poza tym jest pogodna, ma prawie 10mcy, kontaktowa bardzo i w ogóle fajna dziewczynka z niej.
Agatka chodzi dzielnie do przedszkola, które uwielbia, fajnie je i buzia jej się nie zamyka, taka z niej gaduła :)
Moja mama się przedwczoraj połamała, więc mam 3 dziecko na głowie. Nos połamany, rzepka tak samo, szyna gipsowa... a wszystko przez kostkę brukową. Trzymajcie proszę kciuki, by nie skończyło się to operacją, bo mama jest niereformowalna i forsuje nogę bardzo!

Z mężem się mało co widzimy, bo on od rana do wieczora pracuje, a wolne ma w dni kiedy ja dłużej jestem w szkole, więc 3 ostatnie tygodnie to się może po 12h w sumie na tydzień spotykaliśmy. W międzyczasie próbuję prać, gotować, spacerować, bawić się z młodzieżą i... wyszukiwać prezenty grudniowe :D I mam nadzieję, że uda mi się machnąć wieczorem o tym posta, bo myślę nad naprawdę smakowitymi kąskami! Poniżej, ku pamięci, moje dziewczyny:




czwartek, 10 października 2013

Pchełki, ale żabki :D

Pamiętacie z dzieciństwa grę "Pchełki"? Pudełeczko płaskie, kilkadziesiąt malutkich, płaskich krążków, naciskając jednym na drugi trzeba było postarać się trafić w pudełeczko.
Dzisiaj złapaliśmy zabawkę w Ikei - tyle, że pudełko większe i z żabkami :D Rewelacja! Żabki są w 4 kolorach, po 3 sztuki każdego, wielkości jakiejś 5x5cm, mam wrażenie, że spokojnie będą pasowały do łapek 3,5 latki. Plastik fajny, same żabki zresztą sympatyczne. Na środku mają taki dzyndzel, który trzeba nacisnąć, by skoczyły. Impreza kosztuje 20zł, więc całkowicie znośnie. Mąż mnie ograł...

Foto by ikea (kolory przekłamane, są zdecydowanie wyraźniejsze):


niedziela, 15 września 2013

Zabawki w PL niedostępne

Tak sobie oglądam, kurcze, no. Rewelacyjne niektóre i nie ma szans na ich kupno w Polsce :(

Japonia - wybaczcie, ale nie mam pojęcia co to był za sklep, zapisałam sobie fotki (oczywiście nie są mego autorstwa, jeśli trafię na sklep to linkę zapodam) jakiś czas temu by chociaż popatrzeć :) bo - niby nic, Matrioszka zwykła, ale jakie to ładne! Ceny też nie pamiętam... A druga zabawka to owszem, zwyczajna kostka wielofunkcyjna, ale też takich pomysłów u nas niet. Kran i chusteczki mnie zachwyciły :D



Japoński ToysRUs (nie pytajcie, jak się po stronie poruszam :D ) pokazał mi takie cudo:


Z chęcią bym przygarnęła! prawie 6tys. jenów - ile to na złotówki, hę?

A to mnie absolutnie ZACHWYCIŁO:



Kluczyk, wtyczka! chusteczki po raz kolejny, 3,3tys. jenów. Nawiasem mówiąc, widzę w wielu zabawkach japońskich wtyczki - fajna rzecz, może dzięki temu dzieciaki nie garną się tak do prawdziwych kontaktów?

Dla fanów Tomka & Przyjaciół zabawka do kąpieli:


A przy tym padłam - portfel dla niemowlaka. Genialne w swej prostocie!



I ciekawe klocki, takie fantazyjnie śmieszne :)



I pudełko z chusteczkami:







niedziela, 8 września 2013

Pierwsza wizyta w teatrze

Byłyśmy, znienacka dość, wczoraj. Dodam, że teatr dziecięcy mamy rzut beretem, kwadransik spacerem. Pierwsza sobota sezonu, o ile zazwyczaj teatr obłożony cały, to wczoraj 1/4 sali tylko pełna. Przedstawienie na motywach baśni o Czerwonym Kapturku, zwało się "O dziewczynce katarzynce, Czerwonym Kapturkiem zwanej". Przepiękne! muzyka świetna, postacie - lalki (bo Teatr Dzieci Zagłębia to teatr lalki i aktora) pomysłowe i ładne, ogrom humoru. Agatka, chociaż przedstawienie niby od 4rż - siedziała zasłuchana, zapatrzona, z rozdziawioną buzią :) najpierw w fotelu, potem na moich kolanach, by lepiej widzieć. Śmiała się, klaskała, wilków się nie bała :D nawiasem mówiąc, mamę-wilczycę grała moja koleżanka ze szkoły muzycznej, z którą się biłam - tak się nie trawiłyśmy ;) 

Sam teatr to prawdziwy teatr, a nie przypadkowa scena w domu kultury jakimś, więc - klimacik jest. Ogromne wrażenie na młodej zrobiła czerwona kurtyna! I to, że aktorzy na koniec się kłaniali :) wracałyśmy do domu i buzia się córce nie zamykała, ciągle przeżywała, aż bałam się o nocne wrażenia. Ale ok, spektakl tak pozytywnie odebrała, że nie było nocnych pobudek. 

Mnie osobiście tylko cholernie drażnily dzieciory z 1 rzędu (w drugim siedziałyśmy, razem z ciotką Justyną i koleżanką Hanią) - tak, dzieciory. Ekipa z urodzin, na oko 6-7latki, takie... rozwydrzone, głośne, chamsko komentujące, ot, dzieci bogatych rodziców bez wychowania. 

Ale wizytę w teatrze polecam bardzo :) 


niedziela, 25 sierpnia 2013

Blog niecodziennej mamy

Dzisiaj ani o mnie, ani o dziewczynkach, ani o zabawkach.
Chciałam Wam przedstawić nowe miejsce w Sieci, bo zwyczajnie - zasługuje na to jak cholera.
Blog, prowadzony przez mamę na resorach - mamę wózkową.
Nie napiszę więcej, bo i tak nic nie odda Jej historii - sami czytajcie. A jeśli macie w swoim otoczeniu mamę w podobnej sytuacji, mamę, zmagającą się ze swoim zdrowiem - pokażcie bloga Mamy-na-resorach. Niech będzie takim światełkiem i kopniakiem, że DA SIĘ :)

Zapraszam!

MAMA NA RESORACH


wtorek, 20 sierpnia 2013

Duplo inaczej

Tak sobie rano przeglądałam blogi i trafiłam na TEN POST - o tym, jak fajnie można wykorzystać duploki w nietradycyjny sposób. Adaś, jeden z synów blogowiczki, jest starszy od mojej Agatki, a więc i level zabawy wyższy :) Ja przygotowałam karty, pokolrowałam, a młoda musiała wybierać odpowiednie klocki i układać na karcie. Utrudnieniem był biały i niebiesko-przeźroczysty klocek, gdzie na karcie biały to po prostu obramowanie niebieskim pisakiem, a przeźroczysty - obramowanie i kropka pośrodku. Bo tak :)



W innej wersji (ponieważ pierwotnie wydrukowałam karty z za małymi "klockami") pokolorowałam odpowiednio rząd i dziecię musiało budować wg tego wieżę. Fotki, niestety, brak.

Zabawa fajna dla utrwalenia kolorów i rozróżniania pojęc jasny/ciemny.

Jeśli chcecie pobrać czystą kartę - proszę bardzo - jak widać, wielkość rysunków jest idealna dla wielkości duplo:


niedziela, 18 sierpnia 2013

Szok w trampkach

Dorotka ma zęba. Prawą dolną jedynkę.
Szok, bo ma 7mcy, a Agatka miała pierwsze zęby mając prawie 14mcy! dlatego od rana zaliczam opad szczeny :D Za to już wiem, skąd niechęć do jedzenia łyżeczką w ostatnich dniach...

I jako bonusik - odkryłam ostatnio bardzo fajny sorter, pisząc TĘ NOTKĘ nie znałam jeszcze firmy. Ostatnio w sklepie wymacałam:

Powyższa fota pochodzi ze strony merlin.pl, tam też można cudo kupić za 17,99, czyli niewiele. A ja spotkałam to w zwykłym dzieciowym sklepie, też jakoś w podobnej cenie. Najprostszy z możliwych sorter i chyba dobrze?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Pewność życiowa

Człowiek nie mający dzieci ma pewien stały (z reguły) punkt w życiu: kładąc się wieczorem spać może przypuszczać, że rano obudzi się w tym samym łóżku. Nawet, jeśli to łóżko nie jest jego ;-)

Człowiek z dziećmi ma za to noc pełną niespodzianek.

Starsza idzie spać na dole piętrowca. Młodsza w szczebelkowym. Rodzice, jak należy, na wspólnej sofie. Ranek:
- Starsza na dole piętrowca
- Młodsza na sofie z matką
- ojciec na podłodze obok piętrowca, bo na górę mu się nie chce...

Ale to i tak nieźle, ostatnio się tatuś zeźlił na nocne harce córek i poszedł spać na podłogę do kuchni :D A niech mu będzie, żal mi go nie było, nikt mu nie kazał :p

środa, 31 lipca 2013

Powrót z przedszkola

Wydawnictwo "Potwory i S-ka" ma zaszczyt przedstawić kolejny odcinek thrillera dziecięcego pod tytułem "Powrót z przedszkola". W rolach głównych: Agatka, hulajnoga i matka.
Dziecko po przejechaniu kilkunastu metrów, całkiem sprawnym przejechaniu, staje i bez ostrzeżenia zaczyna wyć "ja nie umieeeem jechaaaać na hulajnoooodzeeee!". po chwilowej próbie uspokojenia żywiołu matka się poddaje, bierze sprzęt w rękę, czym wywołuje histerię (10 w skali Przedszkolaka). Puszczają nerwy, następuje ryk (tym razem ze strony matki), co skutkuje chwilowym jechaniem w spokoju.
Aż tu nagle, bez ostrzeżenia, ryk "tatuuuuuś!!!" i histeria, połączona z wyrywaniem się, tupaniem nogami i ogólnym "robieniem cyrku na ulicy". Matka, doprowadzona do ostateczności, bierze młodzież za rękę i z ustami zaciśniętymi w linijkę doprowadza do przystanku autobusowego, gdzie usiłuje nie zamordować Przypadkowej Przystankowiczki, komentującej zachowanie nieletniej ("dziecku dzieje się krzywda, bo mama pewnie nie chce kupić").


czwartek, 11 lipca 2013

Shit Box Pack

Oficjalnie padłam :D
Właśnie mąż w tv ogląda na Galileo - program jakiś akurat o różnych dziwnych (aczkolwiek może i przydatnych) wynalazkach. Jednym z nich jest... składane pudełko, na którym możesz zasiąść i robić kupę, gdy w podróży nie masz gdzie :D

Wygląda to tak:

Foto: thebrowncorporation.com
TUTAJ więcej info. No czyli co? nocnik w wersji dla dorosłych? ;)

piątek, 5 lipca 2013

Rehabilitacja

No i tak - zwróciło moją uwagę, że Dorotka, która lada dzień pół roku skończy, nie bardzo się rusza. Na plecach - kontaktowa bardzo, chichra się, reaguje na domowników pozytywnie, łapie zabawki, pięknie je memla w paszczy, wyciąga po nie ręce, głowę odwraca w stronę, która ją interesuje, nogami macha w górę. ALE... położona na brzuszek - głowę podniesie ok i tyle. Nie unosi się wysoko na przedramionach, nie obraca się na plecy (ani z pleców na brzuszek), ba! z pleców na boczki też nie. Nie chwyta stópek. I chociaż teoretycznie ma jeszcze czas, to jednak tak ogólnie "lubiejąca ruch inaczej" jest ;) 
Pediatra orzekła, że odruchy ma piękne, że neurologicznie raczej jest dobrze, ale niech ja się może do fizjoteapeuty przejdę prywatnie, bo... na naf to sobie ze 3 miesiące poczekam :/ No to się przeszłam. Do rehabilitantki, którą znałam z konsultacji w sprawie Agatki (dla zainteresowanych, dr Małgorzata Matyja, Sosnowiec, Racławicka 23, w guglach stronę wyguglać, kobieta specjalistką od małych dzieciaków jest). 
I faktycznie - lekka asymetria ułożeniowa, na co też ostatnio uwagę zwróciłam (położona córa na plecach wygina się w rogalik lekko na prawą stronę), ale to pryszcz - natomiast ruchowo faktycznie niechętna. Tyle, że NIC nie stoi na przeszkodzie, by młoda się ruszała bardziej, nie ma żadnych ograniczeń typu przykurcze, ona po prostu jest taka... zachowawcza. Byleby rączki przy ciele, nóżki przy ciele, jak wyciągnąć rękę po zabawkę leżąc na brzuszku - to 3cm tylko, kawalątek dalej choćby nie wiem jak cudna zabawka - nieee. Podane nogi maca, łapie, ale sama - nieee. Jak się gwiazdę na brzuszek obróci a ręka zostanie pod klatką piersiową - nie wyciągnę, po co? wolę się rozkrzyczeć, niech matka wyciąga :D No i jak to rehabilitantka orzekła - jeśli ma charakter bardziej statyczny, to niech sobie potem taki ma, ale jako niemowlak musi się zacząć ruszać i nie może mieć już na samym starcie opóźnienia z lenistwa :D 
Kobieta wyobracała małą na wszystkie strony, a mała - bunt! ryk! no bo jak to? ona sobie spokojnie chce kontemplować świat, statycznie! a tu jej się każą ruszać, podłe ludzie. Upociła się jak świnka, nie muszę wspominać o zapachu...? ;) 
W sobotę kolejne zajęcia, z kim innym, bowiem pani dr urlopuje. Ale z polecenia. 
Trzymajcie kciuki!

piątek, 28 czerwca 2013

Przecznica to jest to!

I po wakacjach.
W lutym jakoś stwierdziliśmy, że 3 lata bez wakacji to zbyt długo i... jedziemy. Ale tylko w miejsce, gdzie nikt nie będzie pyszczył na dzieci - że marudzą, że płaczą, że głośno, że coś tam...

Za pomocą portalu dzieciochatki.pl znalazłam wymarzone miejsce - co ciekawe, pierwsze które obejrzałam - wybrałam :) Strzał w dychę.

Agroturystyka IZERSKI POTOK - to miejsce położone w miejscowości Przecznica, otoczone górami Izerskimi. Cisza. Spokój. Zieleń. Szum płynącego tuż przy domu (bezpiecznie! odgrodzony) strumienia. 
Dom - klimatyczny, stary budynek, który przeszedł gruntowną metamorfozę i obecnie posiada wszelkie dogodności współczesne.
Pokoje - ładne, jasne, czyściutkie, z drewnianymi meblami (uczciwie pisząc - jedne z najwygodniejszych łóżek, na jakich miałam okazję spać, materace miodzio).
Łazienki również higieniczne :) Tu mała informacja dla posiadaczy dzieci niesiedzących - przyda się duża miska lub np. malutki, dmuchany basenik - prysznice mają niskie brodziki. Aczkolwiek dało się, dało ;)
Kuchnia - duża, z elektrycznymi palnikami, lodówką, zlewem oczywiście, w szafkach wszelkie potrzebne utensylia (począwszy od garnków, poprzez talerze, cedzaki do makaronu, deski do krojenia i tak dalej - NIC nie trzeba brać). I ładna do tego - totalnie zachwyciły mnie drzwi do niej - chyba oryginalnie stare? Pisząc "stare" to jakieś... 150 lat? w każdym razie budynek zabytkowy! 
Pokój do zabawy - zabawki dla dużych i malutkich, płci obojga :) Ojjj, ciężko było Agatkę wyciągnąć stamtąd!
Zewnętrze - duuuuże. I słoneczne, i zacienione (w ciągu całego dnia są miejsca z cieniem, więc z najmłodszymi nawet maluchami można wyjść). Dzieciaki mobilne mogą korzystać z huśtawki, zjeżdżalni, domku, pluskać się z domowymi dziećmi (a tak, sztuk 2, bardzo fajne dzieciaki - buziaki dla Oli i Krzysia!) w baseniku dmuchanym, czy po prostu - bawić się w co akurat mają ochotę. 

Wisienką (wisienkami? :) ) na torcie są właściciele - pani Agnieszka (kopalnia wiedzy o okolicy, zapewnia konsultacje przy mapie z zaznaczonymi przez siebie miejscami) i pan Bogdan. Bardzo pogodni, kontaktowi, a ich energii to chciałabym chociaż trochę mieć ;) 

Okolice - pobliski Mirsk (z 10 minut autem) posiada Biedronkę :D aptekę również, a do tego fajną restauracyjkę przy rynku, gdzie można smacznie i niedrogo zjeść. Polecam pizzę, genialna! 
Prócz tego - Świeradów Zdrój (aquapark, świetny park zacieniony, pijalnia wód, ogrom kawiarenek), Szklarska Poręba (ciekawostek masa, na stronie cały spis), Gryfów Śląski (z jedynym w Polsce Pomnikiem Wagarowicza), zamek Czocha i wiele, wiele innych. A, no i - naprzeciwko izerskiej chatki - niemiecko-holenderska para zajmuje się hodowlą konika polskiego - można umówić się na przejażdżkę. Skorzystałam, a jakże. Jazda odbywa się bez siodła, z pasami do hipoterapii - polecam, zupełnie inaczej niż w siodle. Koszt - płaciłam 30zł za godzinną jazdę, nie wiem, czy to cena tradycyjna, ale warto.





niedziela, 16 czerwca 2013

Chrzciny

No i już :) dzisiaj Dorotka, w wieku 5mcy, została ochrzczona jako Dorota Weronika :) 
Kochane, kochane dziecko było idealnie grzeczne. W trakcie mszy usnęła, po 10 minutach musiałam budzić bo już ceremonia - obawiałam się, że będzie marudna, rozespana. Gdzie tam! spokojna, ani nie pisnęła w trakcie polewania wodą święconą, a proboszcz się przejął, ze włosy jej zmierzwił (kręcą się od razu po wodzie), i... zaczął wygładzać :D pocieszyłam go, że ona i tak irokeza będzie miała ;)
A drugi ksiądz, ten od fajnej spowiedzi, tak był zachwycony młodą, że zaczął po mszy do niej gadać - bo gwiazda rzecz jasna na brzuszku w gondoli leżała, podziwiając kościół.

Starsza córa, Agatka, również spisała się na medal - po 2 dniach masakrycznego zachowania dzisiaj była super :*

I po raz kolejny, na widok prezentu dla Dorotki, zaczęła wołać o kolczyki...I co ja mam z tym zrobić? ;/ 

piątek, 14 czerwca 2013

Spowiedź

W niedzielę chrzcimy Dorotkę, więc dzisiaj spowiedź.
Do kościoła poszliśmy w 4, ja w Tuli Dorotkę miałam. Mieliśmy iść do spowiedzi przed chrztem, msza się zaczęła, proboszcz prowadzi a spowiada jakiś ksiądz, nie znam. Poszłam z Dorotką, ten kątem oka dojrzał i się uśmiecha :) Ledwo powiedziałam grzechy, ta zaczyna stękać :d no to mówię: przepraszam, smoczek muszę podać... No tak mi się wyrwało :d ksiądz się znów śmieje, Dorka znów stęka... No więc ksiądz olał konwenanse, zawołal mnie przed konfesjonał, ja tuliłam małą, całowałam w czółko, ten do nas mówił :D Fajnie, nie? :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Nominacja i zabawa

Teraz dopiero zobaczyłam :) Do zabawy wciąga mnie Paulina R. z bloga Gagatkowo Agatkowo - dziękuję :) I biorę się do roboty.

11 pytań, na które odpowiadam, 11 pytań moich zadanych do 11 blogujących...

Ulubiona książka z dzieciństwa?

Na pewno nie tylko jedna :) ale bardzo, bardzo lubiłam "Błękitny zamek" L. M. Montgomery. 

Najbardziej zwariowane przeżycie z dzieciństwa?

Z późnego dzieciństwa, 14 lat miałam, wsiadłam w wesołym miasteczku w kumplem do roller-coastera. NIGDY więcej. Koszmar, wariactwo czyste że się zdecydowałam. Siła odśrodkowa taka, że mogłam spokojnie się nie trzymać, i tak się ruszać nie mogłam, a potem kilka godzin z życiorysu wyjęte. Bo ja zaburzenia błędnika mam, żadne karuzele nie są dla mnie, chorob loko też jest.

Dlaczego prowadzisz dzieciowego bloga?

Bo lubię pisać, bardzo. A dzieciowa tematyka, bo to mam na czasie teaz :D Gdy dziewczynki podrosną, pewnie będę pisała o czymś innym.

Co Cię najbardziej rozczarowało w macierzyństwie?

Nie mam pojęcia. Chyba nie ma takiej rzeczy, którą mogłabym określić jako rozczarowującą. Czasem coś męczy, drażni, przeszkadza, ale to przejściowe sprawy.

Gdybyś nie musiała liczyć się z budżetem to jaki najbardziej odjechany gadżet/zabawka znalazł by się w pokoju Twojego dziecka?

Fajne, zabawowe łóżko :) Na przykład takie:

Żródło: TUTAJ

Masz w domu zwierzęta?

Nie, mąż pedant, wybieram spokój własny niż ciągłe utarczki o zwierzaka ;) 

Podróż marzeń?

Rejs statkiem takim wypasionym, po jakimś morzu ciepłym. O dziwo, choroby morskiej nie mam i uwielbiam pływanie.

Film po którym nie mogłaś się pozbierać?

Nie ma takiego. Ogromne wrażenie zrobił na mnie film "8 kobiet".

Twój największy życiowy sukces

Zdanie egzaminu na nauczyciela mianowanego. Błeee, stresior.

Czuję błogostan, gdy...

Jem coś pysznego :D

Twoja ulubiona piosenka to

Jedna z ukochanych:

A moje pytania to:
1. Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
2. Najlepsza kanapka to...?
3. Ulubiony dowcip?
4. Miejsce, które cię rozczarowało?
5. Jaką tajemnicę ludzkości chciałabyś poznać?
6. Za co w szkole dostałaś/eś ndst?
7. Ulubiony deser?
8. Lubisz pisać ręcznie?
9. Czego nie potrafisz?
10. Najpiękniejszy zapach?
11. Czego nie rozumiesz?

Powyższe kieruję do:

http://pichceiknoce.blogspot.com/
http://wswieciedaniela.blogspot.com/
http://zona-programisty.blogspot.com/
http://timidhope.blogspot.com/2013/05/zdobycze-rossmanowej-promocji.html
www.domeknadrzewie.blogspot.com

sobota, 1 czerwca 2013

Kobiece podejście

Agatka bawi się z tatą resorakami. Prowadzą różne dialogi, wyścigi urządzają. Ojciec się nakręcił i zaczyna:
- popatrz, jakie ma alufelgi! a jakie niskoprofilowane opony! i zawieszenie!

Agatka z rozbrajającym uśmiechem: popatrz, mój też jest złoty :D


czwartek, 30 maja 2013

Jaskinki i o obrotach ciał nieniebieskich

Moje starsze dziecko stwierdziło dzisiaj, że łapie do woreczka skarpetkowego jaskinki o_O
Po półdniowych rozmowach wywnioskowałam, że jaskinki są małe, raczej dobre, ale męczące jak mucha (aczkolwiek na noc trzeba było sprawdzić, czy jaskinek w pokoju nie ma - więc kij wie, może i niebezpieczne, cholery???) skrzydełka mają, są brązowe i czerwone, brązowe i czarne, brązowe i niebieskie. 

Skąd Agatka jaskinki wytrzasnęła, to nie wiem :D Ale ładne, prawda?

A do kompletu dziecko młodsze uczyniło wysiłek (co dla pokaźnego brzuszka i dupki jest wyczynem nie lada), i dokonało obrotu z brzucha na plecy, ha! W dodatku kibiców miała: teściowa moja, mąż, starsza siostra i ja :D i udało mi się wyczyn nagrać!


poniedziałek, 27 maja 2013

Dzień Mamy

Agu wróciła z przedszkola, dała mi laurkę i wierszyk:

Mamusiu kochana,
Ty moje słoneczko,
Żyj długo,s zczęśliwie,
Kochaj swoje dziecko

Pobeczałam się!

środa, 22 maja 2013

Sterczy w ścianie taki pstryczek...

Mały pstryczek - elektryczek.
No i ktoś zrobił pstryk! i prądu ni ma.
Akurat Agatka w łazience z tatą, tata miał kąpać. Pada pytanie:

- Tatuuuś! a dlaczego mama wyłączyła światło?
- Nie, Agatko, nie mama, prądu nie ma.
- ...
- Tatuuuuuś! a dlaczego mama wyłączyła światło?
- Agatko, wiesz, co to jest elektrownia? to takie miejsce, gdzie panowie wrzucają węgiel... wiesz, co to węgiel? (tak!) wrzucają węgiel i robią prąd. I jak jest prąd, to pralka pierze, to światło jest...
- ...
- ...
- Tatuuuśśśś! a dlaczego mama wyłączyła światło???

:D

niedziela, 19 maja 2013

mam 3 latka...

Dokładnie 3 lata temu, 17 maja, stękałam na porodówce :D
A dzisiaj Agu miała imprezę urodzinową. W związku z czym jestem PADNIĘTA. Za to tort śmieszny zrobiłam, o:


Miało być to rainbow cake, niestety - barwniki kompletnie NIE zabarwiły ciasta, więc olałam sprawę, i na próbę do odrobiny kremu dodałam niebieskiego. Wyszło jak wyżej, więc wykorzystałam. W środku krem (śmietana, mascarpone, skórka z cytryny i odrobina cukru pudru) jest biały, a dokładnie: dwie warstwy białe, a środkowa warstwa to konfirura malinowa. Fajnie złamała smak mascarpone. Biszkopty 4, na wierzchu krem zabarwiony + marshmallow białe. Kroi się to paskudnie ;) Całość w smaku... słodkie. Ale krem fajny, łagodny taki bardzo. 
Z prezentów zdecydowanym hitem jest wózek od matkokrzesno (dzię-ku-je-my!) i kasa sklepowa od babci H. Książki (z serii "Poczytaj mi, mamo" i bardzo ładna z magnesami o Czerwonym Kapturku) czekają na rozkmninienie w spokoju ;) A w trakcie zdmuchiwania świeczek córa na równi z gośćmi śpiewała sobie 100 lat :D

Wszystkiego najlepszego, Córeczko :*

wtorek, 14 maja 2013

Idiota na pasach

Mam nadzieję, że temu debilowi, który wjechał na wózek z Dorotką na pasach fiut odpadnie!!!
Dochodzę do pasów, staję na chodniku, bo auto widzę. Ale auto się zatrzymało i mnie puszcza - więc wchodzę powoli, ja, wózek i za rękę Agatka. A tu nagle tyłem wjeżdża jakiś ch.uj za przeproszeniem w cienkim! nie dośc, że kretyn parkował niezgodnie z przepisami, połową dupy na pasach, to jeszcze - jak można nie widzieć kobiety z dzieckiem i wózkiem, no jak??? ja idę, i nagle widzę że ten ani myśli się zatrzymać! ja w szoku, jedną ręką wózkiem kiepsko się manewruje, więc wózek bokiem tylko udało mi się postawić a on stuknął! na całe szczęście lekko, mała nawet nie poczuła, dotknął go tylko. No ludzie... wiązanę puściłam bo mi nerwy padły, a on na mnie - że przecież JA widzę, że on jedzie! miałam ochotę go za fraki wyciagnąć z auta i po mordzie natrzaskać.

Ja przepraszam za łacinę, ale muszę gdzieś nerwy wyrzucić.

Pyskata małolata (ale jakże inteligentna!)

Wczoraj wieczór, trwa próba usypiania 3latki. Ojciec wymiękł, usypia matka. W akcie desperacji rzucam:

- Agata, no przecież chcesz mieć urodziny i tort? jak nie pójdziesz spać, to się nie doczekasz tortu!
- doczekam, doczekam...

- Ale nie będziesz miała siły na zabawę i otwieranie prezentów!
- będę, będę...

I gadaj tu z taką!

sobota, 11 maja 2013

Pierwsze niepiersiowe

Agatka 2010                                                                                               Dorotka 2013





wtorek, 7 maja 2013

Jak umęczyć dziecko

Pogoda burzowa, parno, upał ogólnie, min. 25 stopni, bez wiatru. Zaczyna kropić, i cóż ja widzę? Dziewczynka na oko 3 letnia w - uwaga! - ZIMOWEJ czapce i grubym bezrękawniku, z dziadkiem idzie. Nie mam pytań, małej współczułam z całego serca. 

Ludzie, pomyślcie czasem...

piątek, 3 maja 2013

Ulubiona piosenka o Kaziu

Agatka ma nową, ulubioną piosenkę :D wyjątkowo... głupawą, pamiętam ją z kolonii bodajże w 5 klasie, a teraz muszę ją śpiewać w trakcie każdego mycia zębów młodocianej. Tekścik zapodaję, melodię również, wykonanie - mła :D

Raz Kazio się kąpalolo
szorowalo w rzece swoje brudne cialolo.
Wtem rybki wyskoczylolo i Kazio się zlęklilolo.
Nie bójcie się, Kaziololo,
przecież rybki, przecież rybki nie gryziololo!
A gdyby ugryziololo,
to kopniesz je w pupalolo!


piątek, 26 kwietnia 2013

Rowerzystka

Ni stąd, ni z owąd Agatka ma rowerek. Kilka dni temu zasiadła w swoim plastikowym, różowo-żółtym pojeździe i porażka, za mały. Hulajnoga również taka przymaława się zrobiła... Opcja roweru biegowego odpadła - w większości to ja z córami wychodzę, bo mąż w pracy do wieczora, a kompletnie nie widzę siebie z wózkiem młodszej, zapitalającej za oddalającą się w siną dal starszą na biegowym. Również wyjście z babcią i z kolei wizja jej, biegnącej za wnuczką - nie zachwyca :d No więc tradycyjny rowerek, na 4 kołach. Pokolenia na tym jeździły i Agatka też da radę.
Na ten moment frajdą jest w ogóle siedzenie na sprzęcie - kolor wybrała sobie sama, aczkolwiek najpierw chciała pomarańczowo-czarny :D bo miał dzwonek i tylko to się liczyło. Niestety, był i ciut mniejszy, i nie miał rury rodzicielskiej ;) Ale sprzedawca nie dość, że dziecku dał w prezencie dzwonek, to jeszcze okulary :D i wówczas już żaden inny tylko róż... 
Na razie tłumaczenie, że nogami do tyłu nie wolno, bo hamuje i nie da się jechać. Że prosto znaczy prosto a nie skręcać. Pokazywanie, jak pedałować. Wesoło jest ;) Pewnie ten sezon będziemy się tak bujać, a na prawdziwe jeżdżenie będzie pora może na jesień?