Moja córa, mająca 21mcy, mówi niewiele. A może inaczej: nadaje ciągle w jakimś starochińskosłowiańskim :D Prawdopodobnie doktorat mogłaby już z powodzeniem z tego zrobić, niestety - matka chmurna, durna i nie łapie. No to mądre dziecko zaczyna łapać to, co matka, tatko, babciotki i inni mówią. I tak, ku pamięci, sobie postanowiłam spisać, co następuje:
- mama
- tata
- baba
- cio-cia (tak, z podziałem na sylaby, lekko zniekształcone)
- dzia (dziadek)
- dzie (dzieci - i tu dygresyjka: otóż u mojej mamy znajduje się kopia pewnego obrazu Rafaela Santi, prawdopodobnie jedyna taka na świecie, na której jest madonnopodobna pani z dwójką dzieci - i to właśnie wskazując na te dzieci dziewczę zaczęło mówić DZIE. Czyli: sztuka kształci :D )
- mniam
- miaaa (kotek / miau)
- uh uh (hau hau)
- titi/kiti (kotek)
- cieee (cześć - nowość w słowniku)
- papa
- lala
- Po (tak, jeden z Teletubisiów)
- ma
- n'ma (nie ma, ew. zamiast krótkiego, urwanego n' jest zamaszyste rozłożenie rąk)
- daaa (daj)
- taaa (tak)
- me me me (odgłos kozy, rzecz jasna)
- bebebe (owca)
- kokoko
Tak, 300 słów to norma, ale od tej normy dziecko może odbiegać o 6 miesięcy, jednakże tylko do 3 r.ż. Pewnie malutka niedługo werbalnie się rozhula:) Tego Wam życzę z całego serca:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie tak :) Ja się nie martwię, widzę, że się prawidłowo rozwija, mówić też zacznie.
OdpowiedzUsuńW końcu język to nie tylko słowa - na pewno wyrazić potrafi już dużo więcej, a niedługo będzie to wszystko ubierać w zdania :) To musi być fascynujące obserwować jak dziecko się rozwija. Już nie mogę się doczekać moich własnych obserwacji :)
OdpowiedzUsuń