czwartek, 26 lipca 2012

Miła lekarka

Poszłam do dermatologa dzisiaj. Do pani dermatolog, konkretnie. Pierwszy raz, nazwisko nic mi nie mówiło, kobiety na oczy nie widziałam (chociaaaaaż... tu nie dam ręki uciąć, bo, że tak napiszę, gęba znajoma - nie potrafię zlokalizować skąd).
Pani szalenie miła - tym bardziej, że poszłam się leczyć nie mając aktualnie objawów :D Ale obrazowo powiedziałam, co się dzieje, że to się dzieje od przed ciąży i raz sobie jest, raz nie ma, raz mniej, raz więcej, a teraz sobie zaleczyłam nizoralem, szamponem dla dzieci i diprobazą. Pani (szok!) mnie pochwaliła :D Orzekła, że robię mądrze bardzo, pozachwycała się, że w ciązy jestem (bo ja, proszę pani, to mam 3 dzieci i psa, chciałam czwarte ale nie wyszło), na koniec kazała się łapać jak paskudztwo znów się zrobi, a na wszelki wypadek mieć na podorędziu maść (ale tylko jak będzie ostro, bo tam sterydzik, mało, spokojnie może pani użyć, ale po co się niepotrzebnie smarować) i rozbroiła mnie hasłem: powodzenia, ja tak bardzo kocham kobiety w ciąży :D

Miła, prawda?

6 komentarzy:

  1. To miłe :) Ja jak poszłam do dermatologa z naczyniakiem to mnie wyśmiała, że taki mały i czym ja się przejmuję. Może i był mały - miał około 3 mm ale mi przeszkadzał. Efekt był taki , że się sam zerwał podczas ubierania :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to miłe;) ja niestety jako dermatologa mam wredna jedze i szukam lepszej... dasz namiary?:>

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pozytywnych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żono P., Będzin, przychodnia na 1 maja, dr Regina Wilk.

    OdpowiedzUsuń