Szłyśmy ulicą, jadłyśmy lody, w związku z czym dziewczę było upaprane... mocno. Na buzi to nic, ręce po łokcie brudne, bo jakoś tego loda z wafelka trzeba było wyciągnąć. Ale luzik, mieszkamy na tej ulicy więc mycie było za moment. Aczkolwiek miny przechodniów - bezcenne :D
A propos mycia. Czasem jest bunt i już. Nie ustępuję, ale też nie chce mi się walk bez sensu toczyć. Tak więc zamieniłam mycie w zabawę.
Otóż - ręce się NIE myją. Ręce robią szuru-buru.
Zębów nie myjemy. One robią pucu - pucu.
Buzia natomiast robi myju - myju.
A dodatkowo w trakcie mycia zębiszczy śpiewam :D Na przykład:
Agatka myje ząbki na dole i na górze,
będą jej rosły ładne i duże.
Albo:
Pucu - pucu ząbki, pucu - pucu ząbki,
robimy w ząbkach porządki!
Działa :D
No fakt, loda jakoś z wafelka trzeba wyjąć, jak inaczej zjeść? Mądre dziecko:)
OdpowiedzUsuńNo ślicznie jej śpiewasz:D Przy dzieciach to trzeba być mega kreatywnym. Ostatnio koleżanka opowiadała jak synek robi cyrki przy kąpaniu, nie pozwala sobie myć głowy, a ona biedna już wysiadała i poprosiła by teraz kąpał go tata jak taki mądry. A tatuś mądrze spytal Piotrusiu myjemy głowę?
-aaaaaaaaaa, nieeeeeeee, głowę, nieeeeeeeee
-no ok, ok. No to głowy nie. Ale włosy umyjemy, co?
-konsternacja
-nooo, dobzie.
:)))))
To pikuś.Pan Pikuś:D
OdpowiedzUsuńJakbyś dziś zobaczyła moją po "zabawie" farbkami...:)))
A że tak spytam - buzia też fajna do malowania? :D U nas jest wesoło po zabawie tuszem, hehe.
OdpowiedzUsuńŚliczna. :)
OdpowiedzUsuńU nas póki co mycie bez cudowania. Oby jak najdłużej. :)
to u mnie na odwrot, Wojtek sam wola MYJE! i pedzi do lazienki jak tylko zobaczy ze jest choc troszke brudny
OdpowiedzUsuń