Najpierw, w niedzielę, na teściowym obiedzie - córka weszła do kuchni i przez 3 godziny dziecko było bezgłośne, bezwonne, bez... No nie było jej :D bowiem babcia robiła kruche, świąteczne ciastka. Agatka dostała kawał dla siebie, do tego trochę kolorowej posypki, mały wałek, foremki - raj na Ziemi.
Przedwczoraj natomiast dziecię ubierało ze mną choinkę - straty: 1 bombka, a reszta plastikowa :D Radocha ogromna. Sama wieszała tam, gdzie sięgnęła, sprawdzała, czy choinka na pewno nie bardzo kłuje, testowała lampki... Nic to, że nie posprzątane. W nosie mam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo, proszę jaką masz cudowną pomocnicę.Dzieci są nieocenione.Co z tego,że nabrudzą, potłuką.Liczą się szczere chęci.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie świąteczne wpisy :)
OdpowiedzUsuńAgatka wygląda przy tej choince jak aniołek, tylko jej skrzydełka założyć :)
Radość dziecka bezcenna:) a bałagan - poczeka!
OdpowiedzUsuńOj i to długo, ja lada dzień się rozpakować mam, niech tatuś sprząta :D
OdpowiedzUsuńA co tam bałagan...u nas też nie posprzątane za bardzo..i mam to w nosie...:P
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać jak choinkę będziemy ubierać ... tym bardziej, że będzie to pierwszy raz :)
małe straty, a jakie zyski ;)
OdpowiedzUsuńCo ten chojak taki lichy? :D
OdpowiedzUsuńMam w pracy taką choinkę z długimi wąskimi gałęziami, bez odnóży. Niezmiernie mnie bawi. :D
Pięknie Agatka się spisała! Brawo brawo!
I czyściejsza widzę od Daniela. :)
Nie mogę się doczekać tego ubierania i pieczenia razem:) U nas na razie jest tylko radość z nowej zabawki, która miała być pod choinkę, ale mama nie wytrzymała (jak Ty to Szaja robisz, że kupujesz coś na zaś? ;)). Choinka w końcu chyba będzie po raz pierwszy od trzech lat, czyli od czasu pojawienia się kotów - mały widział jakąś lichą w przychodni i był zafascynowany, więc nie mamy wyboru - będziemy ryzykować.
OdpowiedzUsuń