wtorek, 18 grudnia 2012

Świąteczne przygotowania

Najpierw, w niedzielę, na teściowym obiedzie - córka weszła do kuchni i przez 3 godziny dziecko było bezgłośne, bezwonne, bez... No nie było jej :D bowiem babcia robiła kruche, świąteczne ciastka. Agatka dostała kawał dla siebie, do tego trochę kolorowej posypki, mały wałek, foremki - raj na Ziemi. 
Przedwczoraj natomiast dziecię ubierało ze mną choinkę - straty: 1 bombka, a reszta plastikowa :D Radocha ogromna. Sama wieszała tam, gdzie sięgnęła, sprawdzała, czy choinka na pewno nie bardzo kłuje, testowała lampki... Nic to, że nie posprzątane. W nosie mam. 



10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. o, proszę jaką masz cudowną pomocnicę.Dzieci są nieocenione.Co z tego,że nabrudzą, potłuką.Liczą się szczere chęci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie świąteczne wpisy :)
    Agatka wygląda przy tej choince jak aniołek, tylko jej skrzydełka założyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Radość dziecka bezcenna:) a bałagan - poczeka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj i to długo, ja lada dzień się rozpakować mam, niech tatuś sprząta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A co tam bałagan...u nas też nie posprzątane za bardzo..i mam to w nosie...:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie :)
    Ja już nie mogę się doczekać jak choinkę będziemy ubierać ... tym bardziej, że będzie to pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. małe straty, a jakie zyski ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ten chojak taki lichy? :D
    Mam w pracy taką choinkę z długimi wąskimi gałęziami, bez odnóży. Niezmiernie mnie bawi. :D

    Pięknie Agatka się spisała! Brawo brawo!
    I czyściejsza widzę od Daniela. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się doczekać tego ubierania i pieczenia razem:) U nas na razie jest tylko radość z nowej zabawki, która miała być pod choinkę, ale mama nie wytrzymała (jak Ty to Szaja robisz, że kupujesz coś na zaś? ;)). Choinka w końcu chyba będzie po raz pierwszy od trzech lat, czyli od czasu pojawienia się kotów - mały widział jakąś lichą w przychodni i był zafascynowany, więc nie mamy wyboru - będziemy ryzykować.

    OdpowiedzUsuń