Spakowana byłam jakieś 2 miesiące wczesniej. Wyłącznie dlatego, że rzeczy obowiązkowe, upchnięte w jednym miejscu, przestały przestrzeń zajmować ;)
Duża musi być, ta torba. Wytyczne ze
szpitala dostałam takie:
Dokumenty:
-karta ciąży
-dowód osobisty
-karta ubezp. zdrowotnego (może być
druk RMUA za ostatni miesiąc)
-wynik grupy krwi (potwierdzony
badaniem, czyli albo z lab kartka, albo karta magnetyczna krwi - szarpnęłam się i mam)
-aktualny wynik krzepnięcia i morfo
krwi (aktualny - tzn. sprzed max. 2 tygodni)
-adres poradni dzieciowej, do której
chcemy dziecko zgłosić (dokładny adres, gdyż szpital tam wysyła
kartę szczepień)
Rzeczy osobiste:
-podkłady jednorazowe Semi - 5szt.
(mogły być inne spokojnie, ja wzięłam 10 sztuk i dobrze - bo i do
porodu, i do przewijania córeczki, i do spania na tym - i poszło mi
7 lub 8 w sumie). Brałam takie 90x60cm bodajże, jest to rodzaj prześcieradełka nieprzemakalnego, ustrojstwo wygląda tak: SENI
-szlafrok (olałam, tak ciepło było,
że nie brałam)
-2 koszule rozpinane, w tym jedna
krótsza - do porodu, koniecznie bawełniana (wyjaśniam: do porodu
wybrałam duuuuży podkoszulek, taki jakiś xxxl, coby nie żal było
wywalić, a koszule do karmienia miałam 2, i za mało - było mi tak
ciepło ciągle, że najchętniej przebierałabym się 2 razy
dziennie i na noc - mąż przyjeżdżał rano i zabierał jedną do
prania, drugą wkładałam,m potem rano suchą przywoził - ale
naprawdę 3 polecam)
-pantofle lub klapki
-przybory toaletowe (a owszem, kolorówkę też wzięłam, do dzisiaj pamiętam świeżość/ulgę gdy mogąc już normalnie pod prysznic sama wejść umyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż)
-podpaski Bella (nie zwykłe, tylko
takie hiper-mega-xxl, z apteki, niemalże jak pampers - zapewniam,
mniejsze się nie nadadzą ;) ), wzięłam 2 paki i za mało było
-odzież dla os. tow. do porodu (10zł)
(w sumie nawet nie wiem, czy mąż miał i czy płacił? muszę
spytać :D )
Teoretycznie nikt nie wspomniał, ale miałam i cud to jakiś - SKARPETKI do porodu! W trakcie porodu stopy marzną przeokrutnie, i to już od wielu rodzących koleżanek słyszałam. I dobrze, że miałam, bo naprawdę - mimo skurczy byłabym wściekła i zmarznięta.
Rzeczy dla maluszka:
-chusteczki nawilżane
-pampersy 3-6kg (jakiekolwiek inne też
mogą być, no i polecam newborn, czyli 2-5kg jednak)
-śpiochy, koszulki, kaftanik lub body
(po 3 szt) - nie wiem dlaczego pominięto pajace, też mogą być, ja
brałam śpiochy + kaftaniki no i pajace właśnie, aczkolwiek jest
różnie, są szpitale, gdzie nie trzeba mieć swoich ciuszków,
tylko na wyjście swoje.
-rożek -szpital dawał swój, ale zdarzyło się, że dziecko skupało, miałam na zmianę i tyle
A co poza tym bralam? Krzyżówki, 2
książki (mało mi było), wody mineralne (najlepiej w butelce z
dzióbkiem, nie trzeba wstawać do picia), biszkopty, sucharki (po cc
nie mogłam jeść oficjalnie, podjadałam suchary, bo mi flaki z głodu wywalało), kosmetyki do
malowania i suszarkę (OGROMNIE poprawia humor zadbanie o siebie po
porodzie). Przy wyjściu partner przychodzi z fotelikiem do samochodu
i w tym dzieciątko jest wynoszone. Przepisy stanowią, że bez fotelika-nosidełka rodzic nie ma prawa wyjść z dzieckiem ze szpitala! Przepisy ogólne, nie akurat w tym szpitalu. Brałam nakładki na sutki do
karmienia i maść na sutki, smoczek dla dziecięcia. Karty - na
przedporodowej z mężem rżnęłam w tysiąca, po porodzie go
ograłam ;) Szydełko i włóczkę też miałam, chociaż jakoś weny brakło i nie robiłam nic. Ogólnie na pewno coś do zabicia czasu, po zwykłym
porodzie teoretycznie jest się w szpitalu 2 doby, ale nigdy nie
wiadomo, czy cc nie będzie. No i - ja tam nawet przez 2 doby nie
wytrzymam nudząc się. A maluch duuuuużo śpi.
A, przypomniało mi się odnośnie Łubinowej - wada pokoju taka, że
nie ma lampek nocnych przy łóżkach, jest górne światło i taka
lampka-kinkiet na ścianie, i klnęłam, na czym świat stoi - środek
nocy, trzeba dziecko przewinąć a tu wstawaj po cc do lampki na
ścianie (pomijam ew. budzenie współlokatorki). Dlatego rodzącym
tam polecam zabranie najlepiej lampki - czołówki, następnym razem
skroję mężowi :D
Też rodziłam na Łubinowej 3,5 roku temu :)
OdpowiedzUsuńA, przypomniało mi się odnośnie Łubinowej - wada pokoju taka, że nie ma lampek nocnych przy łóżkach, jest górne światło i taka lampka-kinkiet na ścianie, i klnęłam, na czym świat stoi - środek nocy, trzeba dziecko przewinąć a tu wstawaj po cc do lampki na ścianie (pomijam ew. budzenie współlokatorki). Dlatego rodzącym tam polecam zabranie najlepiej lampki - czołówki, następnym razem skroję mężowi :D
OdpowiedzUsuńblank shirts wholesale
cheap t shirts wholesale
official source dolabuy louis vuitton recommended you read look at this site learn this here now my review here
OdpowiedzUsuń