wtorek, 7 sierpnia 2012

Nie jestem eko-mamą

Nigdy nie kupowałam i nie kupuję eko warzyw/owoców.
Nie zamawiałam i nie zamawiam specjalnie hodowanego mięska. Ani jajek.
Nie piorę w orzechach.
Moja córka nie dostaje samych drewnianych zabawek. Ręcznie szytych też nie.
Pieluszki były jednorazowe.
Nawet nie zaświtała mi w głowie myśl o wychowaniu bezpieluchowym.
Obce mi są ekokosmetyki.
Nie podoba mi się idea rodzenia w domu.
I tak dalej.

Rzecz jasna, uprościłam temat mocno. Ale fakt faktem - nigdy nie bawiło mnie ekorodzicielstwo, czasami wręcz mnie drażni. Ale o ile są rzeczy, które mi się w tym wszystkim podobają (np. piękne, drewniane zabawki czy chustowanie), o tyle wg mnie cała eko zabawa dobra jest dla ludzi, którzy:
- mają pieniądze
- mają czas

Przy czym pierwszy czynnik najważniejszy :) Nie wiem, czy byłabym eko przy posiadaniu zasobniejszego portfela; być może. Ale wiem, że moja córa i tak jest szczęśliwa :))

17 komentarzy:

  1. Ja bym prała w orzechach, gdyby to coś dawało. :)
    Tymczasem raz wyprałam eko metodą kanapę i do dziś nie mogę się pozbierać po tym zabiegu, plamy są większe niż były. :)

    Mięso eko trudno dostać. Jaja kupuję tylko z 1 lub 0. Warzywa kupuję głównie z osiedlowego warzywniaka, jakoś nie przemawiają do mnie te marketowe. Mięsa z marketu jeśli tylko mogę, nie jem. Wolę dobre przetwórnie, jak Marciniszyn czy Maxpol.

    Zabawki drewniane, chętnie. Niestety mnie nie stać. :)

    Czy już jestem eko czy jeszcze nie? :D

    Wg mam eko nie i bardzo mi tam daleko. :) Przeraża mnie moda na ogólnie nie szczepienie, na uparte karmienie BLW, na kupy do wc w wieku 1mca życia, na naukę poza szkołą koniecznie i panika antycukrowa z histerią owocową włącznie itp. trendy.

    Chyba jestem jakimś bliżej nie określonym egzemplarzem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, owoce, warzywa i wędliny też z ryneczku, są o niebo lepsze niż marketowe, ale eko raczej nie są :))

      Usuń
    2. Histeria owocowa u eko mam? pierwsze słyszę. Co one mają do owoców?

      Usuń
  2. z TEGO WSZYSTKIEGO NAJWAŻNIEJSZE JEST OSTATNIE ZDANIE. Bo przecież o to chodzi nam, rodzicom-by nasze dzieci były szczęśliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. kupowałam eko jedzenie dla dziecka długo, ale dawałam też słoiki, pieluchy jednorazowe, prałam w ,proszku, kosmetyki - róznie bywało, ale karmię piersią a to jest podobno eko ;) to już sama nie wiem,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaakkk...kiedyś zapatrzyłam się na body-eko dla naszego Syna! Ale chęć na nie mi przeszła gdy zobaczyłam cenę;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam też nie jestem eko, ale z niektórych eko-dobrodziejstw korzystam. Np. z chusty korzystałam w celu uwolnienia rąk, a że zalet było więcej to tylko jej plus :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jeszcze się odniosę jak to u nas jest
    Nigdy nie kupowałam i nie kupuję eko warzyw/owoców.-no też nie kupuję
    Nie zamawiałam i nie zamawiam specjalnie hodowanego mięska. Ani jajek. Kupuję, zamawiam:)
    Nie piorę w orzechach. Miałam taki ambitny plan, ale chyba byłam zbyt zmęczona nie spaniem po nocach i jeszcze i o tym myśleć;) Chciałam mieć szybko, wygodnie, natychmiast.
    Moja córka nie dostaje samych drewnianych zabawek. Ręcznie szytych też nie. Moja córka też nie:) Ale nie mam nic przeciwko ani jednym ani drugim, wręcz przeciwnie...niestety nie stać nas:(
    Pieluszki były jednorazowe. U nas także.
    Nawet nie zaświtała mi w głowie myśl o wychowaniu bezpieluchowym. O tym to już się nawet nie wypowiadam
    Obce mi są ekokosmetyki. Hmmm...A my na potówki używaliśmy mąki ziemniacznej, jakby ktoś miał taki problem to polecam;)Czy to eko-kosmetyk?:)
    Nie podoba mi się idea rodzenia w domu. A bo ja wiem?
    I tak dalej.To ja jeszcze powiem, że do 8 miesiąca karmiłam piersią i nosiłam w chuście. Tyle z mojego eko-rodzicielstwa chyba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na potówki to krochmal robiłam, też eko :D
    Wiesz, zabawki drewniane czy szyte mi się podobają, pewnie, tylko właśnie ta cena...

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyzbys przegladala ostatnio blog Reni Jusis?;) Ja wlasnie go przejrzalam i tu weszlam a tu prosze, o! Eko-rodzicielstwo:)Zgadzam sie zeby byc eko-mama potrzeba kasy i czasu,cena pieluszek wielorazowych powala, nie wyobrazam sobie uzywac tez wielorazowych podpasek....ALE podoba mi sie BLW i noszenie w chuscie, no i AP nie do konca rozumiem:/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, nie trawię tej pani ;)
    Po prostu w Sieci chyba ogólnie modne jest ekomamowanie, za to mało kto otwarcie przyznaje, że go to nie rusza.

    A, przepraszam, jedną rzecz z zamiłowania robię eko - ubrania z SH :d

    OdpowiedzUsuń
  10. ja też nie jestem fanką eko macierzyństwa, wręcz przeciwnie. a już to bezpieluchowe wychowywanie to dla mnie obrzydlistwo!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że nie jestem osamotniona w moim lekkim "anty-ekostwie". Szczepię dziecko, używam pieluch jednorazowych, nie wydaję 50 zł za kilogram schabu itd. Drewniane zabawki? Czemu nie! Pod warunkiem jednak że są (bardzo nie-eko) lakierowane ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również eko nie jestem.A być powinnam,bo mała ma autyzm i na niektórych forach zostałabym zapewne żywcem pożarta...Pieluchy jednorazowe do tej pory,a ma prawie 3 lata.Tyłek i nie tylko podcieram mokrymi chusteczkami.Żarcie ze słoików,paluszki słone,batoniki i tego typu duperelki.Kosmetyki z Rossmanna...Prania zasyfionego przez małoletnią zwykłym proszkiem doprać nie mogę,a co dopiero orzechem:)

    Na swoja obronę mam karmienie piersią,które zapewne przeciągnie się do 10 roku życia dziecka oraz zakupowanie w lumpach:)

    PS:Reni Jusis też jakoś nie trawię:D

    Buziaki dla Agatki i Zimorodki:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bo "eko-kultura" to nic więcej jak zbijanie kasy. A przecież eko powinno być naturalne i ogólnodostępne ? :/

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja tam lubię eko sprawy :) nie jestem jakaś radykalna w kwestii eko, ale lubię pewne aspekty takiego wychowania i uważam, ze ma wiele plusów i wcale tak wiele nie kosztuje.
    Pieluchy wielorazowe. Drogie, ale i tak wyszło taniej niż jednorazówki. Skończyliśmy korzystac, gdy mała wyrosla- nie chciałam dokupować kolejnych. teraz jednorazówki ( o wiele gorzej działają na małej skórę) i poczatek nocnikowania :)
    Jedzenie- takie jak my. Bez szajby i odpału, w miarę zdrowo. Chleb pieczony w domu, niestety warzyw ze swojego ogrodu nie mamy.
    Zabawki rózne, chociaż ja sama preferuję drewniane itp. Wcale nie tak drogo wychodzi, gdy kupowane w Ikea lub second hand.
    BLW wyszło bardzo naturalnie, pomieszane ze słoikiem od czasu do czasu.

    Poza tym dla mnie eko to równiez recycling. Kupowanie rzeczy second hand.
    Oddawanie swoich innym, przeróbki (do tych się średnio nadaję).



    Poza tym jakoś nie definiuję się jako matka eko czy też nie, nie mam takiej potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale ikea ma kilka raptem zabawek drewnianych, na dzień dzisiejszy moja córka pobawiłaby się tylko klockami :) W SH nie trafiłam na żadne, za to zawsze widzę góę pluszaków...
    Recykling owszem, właśnie zwłaszcza ten SHowy

    OdpowiedzUsuń