Agatka zrobiła mi (i sobie!) dzisiaj święto. To, ile ona zjadła to dla mnie szok :)))
7:30 ok 250ml kaszy do picia
9:00 pół rogala z masłem
12:00 zupa (z wrażenia nie spojrzałam na menu przedszkolne, nie wiem więc, jaka)
14:00 rurka z kremem (szok, już wcześniej była na podwieczorek, ale nie tknęła, a u nas w domu też nie, bo nie jadamy)
15:00 konkretna kromka z dżemem
15:30 pół duuużego banana
17:30 pomidorowa z makaronem, dużo! ze 20 świderków na pewno
19:30 250ml kaszy do picia
A, i między pomidorową a kaszą wciągnęła kilka suchych wafli, takich bez niczego, o średnicy 10cm każdy.
Chyba pierwszy raz w swoim 2,5letnim życiu zjadła tyle. Żałuję tylko, że nie wiedziałam o rurce z kremem, bo bym zrobiła lepszą kanapkę :D
Gratulujemy obfitego menu :D
OdpowiedzUsuńSUper, gratulacje:) Agatka, tak trzymaj!:)
OdpowiedzUsuńWow...wow...wow...GRATULUJEMY:))))
OdpowiedzUsuńNo niezłe menu, oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńPełny brzuszek to szczęśliwy brzuszek :)
OdpowiedzUsuńWiecie co, ja w ogromnym szoku jestem. Podejrzewam, że nie co dzień takie święto nas czeka ;) ale cieszę się za każdym razem jak normalnie, fajnie zje.
OdpowiedzUsuńNo proszę. Święto lasu. :D
OdpowiedzUsuńDla odmiany Daniel wczoraj nie zjadł nic poza mlekiem. Nic. Nawet kęsa.
U Was w przedszkolu są rurki z kremem na deser?
Niestety. Ale uczciwie przyznam, że z reguły owoc lub jogurt jakiś, na szczęście.
OdpowiedzUsuńSUPER!!! tylko gratulowac:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie raz cię tak zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńOj bo ona zwyczajnie jest oszczędna no... a tym razem postanowiła zaszaleć! :D no ale gratulacje, mała rzecz a jak cieszy co? :)
OdpowiedzUsuń