środa, 13 lutego 2013

Matka Polka Wszechwiedząca

Tak sobie dzisiaj uświadomiłam, ileż to ja rzeczy MUSZĘ wiedzieć. No muszę, bez tego egzystencja rodziny padnie :P
- przede wszystkim - w każdym momencie dnia i nocy - GDZIE jest misiu Agatki. Nie ma takiej możliwości, bym mogła nie odpowiedzieć na dramatyczne pytanie Starszej: misiu, mój misiuuuuu, mamusiu gdzie jest mój misiuuuuu?
- co ma dziecko zjeść
- dlaczego Młodsza płacze
- w co ubrać jedną i drugą
- które buty
- gdzie są majtki, a gdzie legginsy
- dlaczego Starsza właśnie zwymiotowała
- który syropek rano, a który wieczorem
- dlaczego lekarka przepisała mężowi (!) wapno na przeziębienie
- od czego Starszą wysypało na buzi
- który płyn do płukania kupić
- i tak dalej

Ciekawa, swoją drogą, rzecz. Jak tylko mnie nie ma w domu (szpital, na przykład), mąż doskonale wie, gdzie pochowane są ubrania... :D

15 komentarzy:

  1. U nas awantura była o to ostatnio... Bo mam wrażenie, że jak wychodzę z domu to tam zaczyna się robić busz, bez żadnych zasad, norm. Nikt nic nie wie, nie potrafią niczego znaleźć :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha skąd ja to znam...
    czasem mówię do TZ podaj spodnie małej leżą w jej komodzie w 2 szufladzie od góry a po 15 min słyszę NIE MA.
    Maskara, muszę sama iść i oczywiście leżą jak byk na swoim miejscu a ten z miną bitego psa mówi że nie widział...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha mam to samo !!! U nas hitem było : czyja to bluzeczka - Kasi(3 mce) czy Loli (3lata i 3 mce) Albo moja prośba : podaj masło , drzwi lodówki sie otwierały - dwa ciche przeklenstwa - drzwi sie zamykały - i tekst NIE MA - oczywiscie masło na środku ,środkowej półki :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmmm u nas chyba tego problemu nie ma, no może jedynie kwestia ubranek. A tak jako tatko jestem wtajemniczony "narazie" we wszystko co wiąże się z Juniorem :) Wszelkiego Dobra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak mam :)
    Dodatkowo muszę wiedzieć
    -jak mój szanowny małżonek ma przyjmować leki
    -na jaki antybiotyk jest uczulony
    -gdzie może leżeć NIP jego zakładu pracy
    -gdzie jest jego piżama (a jest tam gdzie zawsze)

    Jak więc widzisz TEŻ mam dwoje dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem bardzo ciekawa jak mąż się zajmie Wiką pod moją nieobecność...on nigdy nie wie gdzie co jest...bo każda matka powinna wszystko wiedzieć:P

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe mój też wiele rzeczy nie umie znaleźć ale ogólnie sobie radzi świetnie.
    Otagowałam Cię w zabawie, jeżeli masz chęci to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prośba ogromna.przeczytałam bloga z maja 2012,Agatka przestała jeść. Moje dziecko także nie je, już nie wiemy co robić.prosze o jakaś wskazówke, co się okazało. U nas póki co wszystkie wyniki w normie a mala nie je i nie przybiera na wadze. Podam swoj nr 508125299

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nic się nie okazało, też pisałam na blogu. Jedyne co, to były robale - ale to teraz, a córa nie jadła praktycznie od skonczenia 4mca. Zaczęłam w desperacji podawać apetizer i cud, dziecko je. Nie są to jakieś oszałamiające ilości - nie zaczęła się obżerać, skąd. Ale je normalnie, na wadze niespecjalnie przybiera bo w górę śmiga, po spodniach widzę.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź:-)

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. życie - przynajmniej czujesz się potrzebna ;-) dobrego dnia

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze sprostuję tylko :D bo wyszło, że mój mąż to łajza jakaś, hehe. Nie, skąd, ja doskonale wiem, dlaczego samodzielnie potrafi poradzić sobie DOSKONALE, a gdy ja jestem, to nagle nie - czyste wygodnictwo zapewne ;) Ale po cichu wam powiem, że mam cudowną wymówkę teraz: "nie mogę, karmię" :D i tym sposobem małżonek nie bardzo może udawać niewiedzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. I tak masz luz Matka.
    Ja jeszcze musiałam wiedzieć, gdzie jest kurtka małżona, gdzie klucze do piwnicy, w której nigdy nie byłam, gdzie śrubokręt, którego pięć lat nie używałam i inne takie.
    Nawet teraz - przyszedł miesiąc temu (po roku od wyprowadzki) i pyta gdzie jego buty do garnituru. Odpowiedziałam, że ja za nie płaciłam, więc oddałam kochankowi. :D

    OdpowiedzUsuń